Tytuł : "Łatwa zdobycz."
Bohaterowie : Lee Hyuk Jae (Eunhyuk);
Lee Dong Hae (Donghae); Lee Sung Min (Sungmin); Cho Kyu Hyun
(Kyuhyun)
Pairing: Eunhyuk x Donghae (Eunhae) &
Kyuhyun x Sungmin (Kyumin)
Gatunek : One shot, Raiting R-17,
Romans, Dramat.
Zespół : Super Junior
_____________________________
-Co jest Hyukkie? Szykujesz coś?-
spytał szeptem.
-Wpadłem na świetny pomysł.- odparł
ze złowieszczym uśmiechem.
-Kochanie, ale ty co roku wybierasz
sobie kozła ofiarnego do psychicznego znęcania się. To żadna
nowość...-
-Tym razem nie tylko ja będę miał
zabawę. Od jutra zaczynam realizować plan.- powiedział I zaczął
wtajemniczać swojego chłopaka.
Następnego dnia kiedy Kyuhyun szukał
sali od UTK natknął się na najstarszy rocznik. Czterech dużo
większych I silniejszych od niego facetów chciało rzucić się na
niego I skatować. Kyu nawet nie uciekał. Nie teraz to następnym
razem – tego nauczył się w gimnazjum I szkole średniej.
-Spieprzajcie od niego w tej chwili!-
usłyszał Kyu, a ręka osiłka się zatrzymała zanim ten oberwał.
-Wypad na wykłady tępe goryle, bo
pożałujecie.- usłyszał ponownie, a zza zakrętu wyłonił się
Eunhyuk.- Słyszeliście?! Czy może chcecie porozmawiać ze mną w
bardziej właściwy sposób? - podszedł bliżej, a grupka poczęła
się odsuwać. Legendarny Lee Hyuk Jae budził postrach w uczniach
uniwersytetu. Jak kiedyś ktoś chciał się mu sprzeciwić to
wylądował w ciężkim stanie w szpitalu, dlatego nikt więcej nie
próbował, bo znał skutki takowej potyczki.
-Lee... Nie... Nie trzeba. Już się
zwijaliśmy.- powiedział pośpiesznie jeden I wszyscy ruszyli na
zajęcia. Hyuk podszedł do pierwszorocznego I podniósł jego
rzeczy.
-Nic ci nie jest? - spytał starszy I
podał chłopakowi notatnik kiedy ten się ogarniał.
-Nie... mogłeś nic nie robić.
Przyzwyczaiłem się już.- odpowiedział pośpiesznie I łapiąc
książkę odwrócił się na pięcie.
-Hej! Cho! Nie idź...- krzyknął
nagle starszy. Kyu stanął wryty I nie wiedział co się dzieje.
Skąd on wie jak się nazywam? Skąd... Przecież się nie...
-Ty... znasz mnie? -spytał niepewnie.
-Jestem w ostatniej klasie, znam tutaj
każdego.-
-Um... - tylko tyle usłyszał Eunhyuk
od młodszego kolegi. Nagle oboje usłyszeli kroki. Po
schodach zszedł Donghae I zmierzał ku nim dość szybko.
-To co? Idziemy w końcu na lunch?-
spytał już w połowie drogi do swojego chłopaka.
-Tak kochanie idziemy, ale zabierzemy
ze sobą Cho okej?- odparł z dziwnym uśmiechem.
-Dobrze, dobrze. - powiedział
roześmiany I ruszyli do stołówki.
Kyu jak zwykle musiał posilać się
zdrową żywnością kiedy to chłopcy wzięli coś tuczącego. Jak
mogli mieć tak wspaniale zbudowane ciała jedząc takie świństwa.
Mniejsza... Młody informatyk o dziwo zaczął otwierać się przed
czwartoklasistami, przestał odczuwać lęk czy stres. Śmiał się I
czuł swobodnie z nowymi znajomymi. W końcu nie jest sam I ma z kim
porozmawiać, nie musi martwić się o dostawanie batów – przy
nich nic mu nie grozi. W pewnym momencie Eunhyuk zmienił temat I
utrzymując znaczący kontakt wzrokowy z Donghae spytał Kyu wprost.
-Słuchaj... Nie chciałbyś z nami
pojechać do lasu? Wiem.. dziwnie to brzmi, ale często robimy takie
wypady na spacery, piknik – ogólnie odpoczynek. Chłopcy tak
owinęli sobie pierwszorocznego wokół palca, że zgodził się bez
zastanowienia na propozycję nowych znajomych.
-W jaki dzień chcecie jechać?-
spytał pośpiesznie chłopak podnosząc się z krzesła, bo bardzo
śpieszyło mu się do domu. Mimo, iż dziś opuścił część zajęć
jakoś się nie przejął.
-Wydaje mi się, że ten piątek
będzie idealny.-odparł Donghae.
-Okej, to widzimy się w piątek. Mam
trochę roboty, więc tylko wtedy będę wolny.- rzucił tylko,
sięgnął po torbę I pobiegł w stronę akademika.
Nadszedł upragniony przez młodego
informatyka dzień. Po zajęciach szybkim krokiem ruszył do swoich
kolegów I pojechał z nimi samochodem Eunhyuka. Kiedy dotarli na
miejsce wszystko wydawało się być okej, do pewnego momentu. W
pewnej chwili Donghae przyparł Kyu do drzewa I agresywnie pocałował,
a Eunhyuk zaczął się przyglądać ze swoim zboczonym uśmieszkiem.
Pierwszoroczny przeraził się I próbował uciec, jednak na marne.
Byli daleko od cywilizacji, nikt nie był w stanie usłyszeć jego
krzyków. Nagle wylądował na ziemi za sprawą Hyuka, jego spodnie w oka mgnieniu zniknęły w gąszczu krzewów. Obaj studenci dorwali
się do jego ciała, zbezcześcili go w tak okropny sposób. Bili I
gwałcili w jednym momencie. Kyu jęczał z bólu, jęczał ze
wstydu... Został upokorzony I mimo, że nikt tego nie widział czuł
się okropnie. Czuł się jak tania dziwka, jego oczy zaszły łzami,
dźwięki zrobiły się niewyraźne, a obraz zaczął rozmazywać.
Oberwał tyle razy... jego świat powiła ciemność.
Jak każdego ranka lasem wędrował
Sungmin, który przygotowywał się do biegu na orientację w
terenie. Kiedy wymijał kolejno drzewa I zbliżał się do swojego
celu, potknął się I upadł na ziemię.
-Co do...-szepnął, a kiedy się
obrócił zamarł. Na ziemi wśród brudu I masy zieleni leżał
półnagi I poobijany chłopak. Nie zastanawiając się długo
sprawdził czy oddycha, czy ma puls, czy w ogóle żyje. Tak... całe
szczęście oddychał. Czym prędzej wziął go na ręce I zabrał do
swojego domku letniskowego na skraju lasu. Chłopak odzyskał
przytomność po kilku godzinach. Był w tym stanie całą noc,
studenci nieźle potrafią dokopać człowiekowi. W pokoju panował
półmrok, a w kominku ogień tańczył w rytm dźwięków gitary
dochodzących z kanapy stojącej prawie w rogu.
-Gdzie ja...- powiedział łamanym
głosem I próbował się podnieść, ale był zbyt słaby na taki
wyczyn. W jednej chwili Sungmin zerwał się z łóżka I szybkim
krokiem podszedł do rannego.
-Leż. Jesteś nieźle poobijany. Kto
ci to zrobił?-
-Ja... nie pamiętam... Nie
pamiętam...-odparł I chwycił się za głowę.
-A pamiętasz chociaż jak się
nazywasz? Najwidoczniej masz zanik pamięci....-
-Emm.... Kyu... Nazywam się Cho Kyu
Hyun...-odpowiedział po dłuższej chwili namysłu.-Gdzie ja
jestem?- spytał ponownie.
-W moim drugim domu. Nikt tu nie
zagląda, znalazłem cię w lesie. Nie wyglądałeś za ciekawie.
Opatrzyłem twoje rany, ale masz obite kości I to dość poważnie,
ale nie potrzeba tu lekarzy czy wyprawy do szpitala. Wydobrzejesz za
jakiś czas, ale musisz odpoczywać. Ciekawe kto cię tak urządził...
Zabiłbym skurwieli za takie incydenty.- powiedział I przyłożył
Kyu rękę do czoła. -Masz gorączkę... Musiałeś się doprawić w
lesie. Ciekawe ile tam byłeś... No nic. Dam ci lekarstwo. Leż
tutaj.- dodał po chwili.
-Ummm... dobrze... ale...- zawahał
się Cho.
-Ale co?- spytał chłopak spoglądając
na niego swoimi sarnimi oczami.
-Kim jesteś?-
-Hah... Racja... Nie przedstawiłem
się... Jestem Lee Sung Min.-odparł I wyszedł z pokoju. Zapanowała
cisza, wspomnienia były widoczne jak przez mgłę, głowa pękała z
bólu. Kyu ułożył się na prawy bok I zasnął.
Minął tydzień odkąd Kyuhyun
wylądował u Sungmina. Chłopcy zaczęli się świetnie dogadywać,
Minnie troszczył się o młodszego, a Kyu coraz bardziej się do
niego przywiązywał. Dalej nie odzyskał wspomnień, ale było mu
dobrze tu gdzie się znajdował. Lubił przebywać ze starszym
kolegą, droczył się z nim pomimo, iż nie wydobrzał jeszcze na
tyle, by pozwolić sobie na fizyczne przekomarzanki, ale dalej
próbował. W pewnej chwili Sungmin zaczął uciekać w stronę
tarasu, a kiedy był na samej górze schodów Kyu złapał go I oboje
polecieli na ziemię. Min wystraszył się, że młodszy zrobił
sobie krzywdę, bo jeszcze nie wyzdrowiał. Całe szczęście
wylądował na Sungminie I nie odczuł upadku.
-Nic ci nie jest Hyunnie?-spytał
pośpiesznie chłopak.
-Nie... Nic...- odparł I lekko uniósł
głowę. Ich oczy się spotkały, Kyu nie widział nigdy czegoś
piękniejszego niż jego oczy. Lekko rozwarł usta z wrażenia,
Sungmin spojrzał się na nie po czym oblizał dolną wargę I
delikatnie pocałował młodszego. Odpowiedział na pocałunek bardzo
chętnie, otworzył usta szerzej zapraszając język kolegi do tańca.
Złączyli się w namiętnym pocałunku, w pewnej chwili starszy
przerzucił młodszego na plecy I zawisnął nad nim nie odrywając
od niego ust. Jego serce biło szybciej, podnieśli się z ziemi I
zmierzali w stronę domku. Zniknęli w ciemności, która tam
panowała.
Następnego dnia oboje wypoczęci I po
upojnej nocy ruszyli na miasto, może Kyu coś sobie przypomni. Tak
powinno być, chociaż Minnie nie chciał tego. Chciał, aby młodszy
chłopak został z nim. Zakochał się, po prostu się zakochał. W
pewnej chwili znaleźli się koło uniwersytetu im. Parka. Kyuhyun
odruchowo obrócił się, a jego wzrok utkwił w budynku. Analizował
dokładnie każdy element, a kiedy nagle dojrzał zmierzających w
ich stronę Hyuka I Hae zaczął mieć zawroty głowy. Wspomnienia
zaczęły uderzać jego świadomość, świat zaczął się kręcić,
upadł na ziemię. Sungmin szybko do niego podbiegł I zaczął
wypytywać co się dzieje. Nagle za terenem uniwersytetu pojawiło
się Eunhae. Kyu spojrzał na obu studentów z wielką nienawiścią
I zawodem.
-Pamiętam... Pamiętam ich... Byli ze
mną w lesie, a potem zrobiło się ciemno... Bałem się... Tak
bardzo się bałem...- wyszeptał, ale na tyle głośno, że
mechanicy wiedzieli o co chodziło. Starszy widząc ich lekko
przerażone miny zerwał się I rzucił do ich gardeł. Donghae
poszedł na pierwszy ogień I dostał w prezencie mocnego kopa w
żebra z półobrotu, to wystarczyło by odleciał na ogrodzenie I
praktycznie po nim spłynął ledwo łapiąc oddech. Kiedy Min
rozliczył się z nim, zabrał się za Eunhyuka. Karmił go serią
ciosów raz po raz, Hyuk nie mógł zablokować wszystkich. Jego
mostek, brzuch, krtań I nogi były atakowane. Kiedy tylko się
odsłonił I nie przyuważył obrywał bardzo mocno, widać było, że
długo nie pociągnie. Odskoczył na bok, z jego wargi strużką
ściekała krew. No cóż, Sungmin starał się trochę zdeformować
mu tą buźkę. Lee złapał swojego chłopaka I oboje uciekli.
-Więc teraz pamiętasz?-spytał
starszy I podszedł do kolegi.
-Tak, pamiętam...-odparł I zagapił
się na swoje drżące dłonie.
-No to pora odprowadzić cię do
domu... Ciekawe kiedy znowu się zobaczymy...- powiedział I wyraźnie
załamał.
-Wiesz...jeśli pogadam z rodzicami to
zapewne mógłbym u ciebie zostać... Ale muszę chodzić na
zajęcia.- rzekł z szerokim uśmiechem I pocałował chłopaka.
-Byłoby wspaniale.-dodał uradowany I
mocno przytulił Kyu.-Nigdy więcej nie pozwolę, by ktoś cię
skrzywdził dongsaeng. Kocham cię Hyunnie...-
-Ja ciebie też hyung... Ja ciebie
też...-
______________________________________
~ hahahahah! <3 Wreszcie skończyłam to Su'Ju xD Miało być dłuższe, ale trochę pourywałam xd
TAG.. zła ja xD Biorę się za BangHima +18 i Arona z Minhyunem <3 ~ Kana
TAG.. zła ja xD Biorę się za BangHima +18 i Arona z Minhyunem <3 ~ Kana
Biedny Kyu ;.; Zgwałcili go :o Nie no... Boskie ! Hahah xD Mam nadzieję, że jeszcze napiszesz coś o SuJu :3
OdpowiedzUsuńNareszcie doszłam do tego opo (pomijając to, że robiłam spoooore przerwy) ale mogę się pochwalić. Przeczytałam wszystko ^^ bez wyjątku. Byłabym okropna jakbym tego nie powiedziała: zakochałam się w tym blogu!! Piszesz duuuuuuuuużo lepiej ode mnie, aż mi wstyd że cokolwiek piszę, ale nie zrezygnuję. Będę się starała być tak dobra jak Ty! ... Co do tego opo to jest boskie :D Nawet jeżeli moje kochania (EunHae) byli tu dupkami to jest boskie i nic tego nie zmieni.
OdpowiedzUsuńWeny życzę i czekam na kolejne >^,^<
Widzę że nie ja jedyna pomijałam niektóre opowiadania żeby przeczytać to :DD
UsuńHm.. dlaczego ja trafiłam na tego bloga dopiero teraz? No cóż.. pomijając ten fakt.. piszesz świetnie. Wciąga, i łatwo się czyta :) Mimo, że czytam dopiero drugie opowiadanie na twoim blogu to i tak już mi się podoba! Co do szota... Biedny Kyu.. :c Moi źli mężowie. Dlaczego go tak skrzywdziliście? :c Za to Min pokazał się ze swojej bohaterskiej strony ^^
OdpowiedzUsuńNo nic... biorę się za dalsze czytanie ^^ Hwaiting!
____
Zapraszam również do siebie ^^
onelove-onelive-believe.blogspot.com
Troszkę nie podobało mi się, że Donghae i Eunhyuk wyszli na takich skurwieli, ale i tak ekstra jak wszystkie Twoje inne shoty <3
OdpowiedzUsuń