środa, 28 listopada 2012

Daehyun x JongUp (DaeJong) B.A.P.


Tytuł : "W parku po treningu."
Bohaterowie : Jung Dae Hyun (Daehyun), Moon Jong Up (Jongup)
Pairing: Jung Dae Hyun x Moon Jong Up (DaeJong)
Gatunek: One shot, Rating NC-17, Ero.
Zespół : B.A.P


DODATKOWA INFORMACJA: POMYSŁ NA SCENĘ POCZĄTKOWĄ ZARZUCONY PRZEZ CHŁOPAKA :D
I TO HETERO ! xD









     Daehyun po skończonej próbie zauważył, że Jong dziwnie się zachowuje przez ten wynikły ni stąd ni zowąd
dystans pomiędzy nimi. Ten, aby wszystko naprawić postanowił odprowadzić go do domu. Nie obyło się także bez rozmowy i serii pytań.
     -Czemu ostatnio tak dziwnie się zachowujesz? Nie poznaje cie Jong... Co się dzieje? Muszę wiedzieć bo... bo coraz to częściej kończysz próby szybciej niż reszta. Jesteś ostatnio jakiś blady, na pewno nic ci nie jest?-mówił szybko Jung zdanie po zdaniu ledwo łapiąc powietrze w płuca, aż nagle zamarł.
Poczuł silny uścisk. To dłoń Jongup'a pewnie złapała jego dłoń i nie zamierzała szybko puścić, nie wiedział co począć.
     -Moon ty... co ty robi...-urwał gdyż Jongup bez wahania przerwał mu namiętnym i soczystym pocałunkiem. Ujął go w talii lewą ręką, czuł jej smukłość i delikatność, drugą zaś pogładził go po brzuchu czując opuszkami każdy mięsień idealnie zbudowanego brzucha hyunga. Daehyun mimo dziwnego uczucia i początkowego sprzeciwu uległ w ramionach swojego dongsaeng'a. Młody chłopak robił za seme, a starszy i zawsze pewny siebie padł i spełnił się w roli uległego uke bez umiejętności dominacji. Stali w środku parku, a mrok ogarniał ich ciała złączone pocałunkiem. Tylko w oddali można było dostrzec drobne światło. Jong przeniósł swoją rękę i włożył dłoń w miękkie włosy Dae - chłopaka przeszedł drobny dreszcz. Jak to się stało? Chłopak z chłopakiem? Przecież to było dla niego nie do pomyślenia. Fakt, że robili dziwne akcje między sobą, ale po to by wywołać piski wśród fanek. Nigdy nie myślał o tym jak o czymś realnym i osiągalnym, a teraz? Stoi wraz z kolegą z zespołu w objęciach jego silnych, wyćwiczonych ramion. Mimo wszystko bardzo spodobała mu się interwencja i przejęcie inicjatywy, czuł się tak dobrze mimo, że było to niewiele.
     -Robisz sobie ze mnie żarty? - zająknął się starszy.
     -Nigdy nie byłem bardziej poważny hyung. Od dawna chciałem to zrobić, ale wahałem się. Myślałem, że dasz mi kosza, tymczasem twoja reakcja jest lepsza niż miałem nadzieję.- odparł.
     -Naprawdę chciałbyś całować chłopaka? - zapytał po chwili Hyunie.
     -Gdybym mógł to bym nie przerywał naszego pocałunku. Chciałbym robić to wiecznie i móc juz zawsze trzymać cię w ramionach.- rzekł nagle, ale głosem już bardziej dominującym.
     -Zaczął się zwierzać...-pomyślał Dae.
     -Kiedyś myślałem, że podobają mi się dziewczyny... wtedy poznałem ciebie Hyunie. Nigdy jeszcze do nikogo tego nie czułem -czegoś tak silnego... Spędzaliśmy ze sobą tyle czasu... Zakochałem się w tobie hyung...-przyznał w końcu Moon chwiejącym się głosem. Po tym wyznaniu zapadła cisza, odległe światło latarni sprawiało, że oczy młodszego chłopaka błyszczały. Ich ciemna barwa mieniła się i nadawała im uroku, ale nie tylko przez to... To łzy  obdarowały je dodatkowym blaskiem. Powoli napływały mu do oczu, czuł jak zaczynają piec go powieki. Wtedy Jung złapał go mocno i przytulił.
     -Przestań...-przerwał wreszcie ciszę.
     -Mam przestać cię kochać?-wyszeptał Jong.
     -Masz przestać płakać pabo... nie musisz już nic mówić.-
     -Ale ty pewnie nawet nie lubisz chłopaków... w sensie w ten sposób...-urwał i załamał się bardziej.
     -Skończ już proszę. Nigdy nie myślałem o tym w taki sposób, nigdy nie próbowałem takiego związku i nie patrzyłem tak na mężczyzn, ale kiedy mnie pocałowałeś... kiedy chwyciłeś za rękę i przytuliłeś... Poczułem się niesamowicie dobrze. I...-urwał nagle, gdy do jego warg przylepił się Jong.
Przeszedł go niesamowicie silny dreszcz, odwzajemnił gest kolegi i zaczął powoli badać jego dobrze
zbudowane ciało. Jong jest b-boyem, więc miał się czym pochwalić, jego wyrobione mięśnie były tak wyraźne w dotyku... Hyun czuł je doskonale. Wtedy młodszy dał dokończyć mu przerwaną wcześniej wypowiedź.
     -I cieszę się, że jednak zdecydowałeś się działać. Czuję się przy tobie wyjątkowo.-
     Nie skłamał. Powiedział szczerze co czuł w ciągu ostatnich minut. Mimo, iż nigdy nie myślał o nim jak o kimś więcej, ogarnął go dziwny pociąg do chłopca-zauroczył się.
-Naprawdę tak się czujesz?- spytał Jong, ale tym razem pewniejszym głosem.
Płaczący seme to coś niespotykanego, a uke nagle przejmujący inicjatywę? Chwilowa zmiana ról dała upust  emocjom i nowe uczucia. Teraz Hyun miał inny pogląd na to wszystko - szybka zmiana zdania dała się we znaki.
     -Ja... ja cię pragnę Jung...- wyznał nagle młodszy.
     -Ty... robiłeś to kiedyś.. no wiesz? Z facetem?- spytał starszy.
     -Nigdy. Dopiero kiedy poznałem ciebie zacząłem pragnąć mężczyzn... zacząłem pragnąć ciebie hyung. Nie chcę robić tego z nikim innym.-odparł i spuścił wzrok.
      Nagle Hyun chwycił chłopaka za biodra i przyciągnął do siebie, złączyli się w namiętnym pocałunku. Czuli podniecenie kiedy się dotykali, czuli podniecenie słysząc przyspieszone bicie swoich serc. Wtedy Jong pchnął własnym ciałem swojego hyunga prosto na drzewo- jedyne podparcie w całym parku. Ich ciała płonęły, zaczęli pożądać siebie nawzajem. Badali dokładnie swoje ciała, nowe doznania sprawiały im jeszcze większą radość. Lewa ręka Jongup'a powędrowała na męskość starszego. Zaczął go pobudzać obejmując jednocześnie prawą ręką w pasie. Jung'a przeszedł dreszcz, który naprostował go tak szybko niczym piorun uderzający ziemię. Podniecenie ciągle rosło, jego oddech stał się płytki, oczy przymknęły się, a ciało oddało całkowicie dongsaengowi.
     -Kocham cię...-wyszeptał Moon starszemu do ucha i złapał mocniej.
     Ssał jego szyję, uszy, obojczyki wystające zza koszulki na ramiączkach, lizał jego delikatną skórę. Hyunnie jęknął z rozkoszy, jego zachowanie wskazywało na większe chęci. Objął kolegę i wbił palce w jego plecy, a twarz wtulił w ramię. Wił się w miłosnym uścisku, pojękiwał i mruczał na zmiany co sprawiało przyjemność oczom i uszom Jong'a.
     -Chcesz więcej?-spytał  młodszy.
     -Oddałem ci się w całości już na początku... Jestem twój...- powiedział ledwo łapiąc oddech chłopak.
     Spodnie zsunięte zostały błyskawicznie, a Moon wylądował w swoim koledze. Początkowo użył palców, aby dać mu próbkę tego co czeka go za chwilę. Hyun wbił się w niego jeszcze mocniej i jęczał głośniej dysząc na szyję Jong'a. Czuł jego ciepły i systematyczny oddech... przechodziły go dreszcze. Zabawa się kończy, teraz chciał dać ukochanemu dawkę prawdziwej rozkoszy. Chciał spróbować go pierwszy spośród wszystkich, chciał też pozostać ostatnim. Wszedł w niego z wielką łatwością. Oboje byli rozpaleni, pojękiwaniom nie było końca. Czuli się wspaniale, ta ekstaza stosunku męsko-męskiego. Jedno dopełniło drugie. Rozkosz unosiła się w powietrzu, zapach seksu i podniecenia był tak bardzo wyczuwalny. Jong, aby zadowolić partnera całkowicie dopieszczał jego szyję. Potem zaczął bawić się brodawkami, raz je masował, raz szczypał i pocierał. Starszy jęczał coraz głośniej, aż w końcu nadeszła ta chwila. Oboje doszli i opadli z sił pod drzewem. Byli zachwyceni sobą, podekscytowani bliskością.
     -Jak się czujesz Jung?- spytał troskliwie chłopak.
     -Nigdy nie czułem się tak wspaniale. Jesteś świetnym kochankiem. Nie chcę byś wychodził... lubię czuć cię w sobie. Może... kiedy wrócimy do domu...-stwierdził i urwał nagle.
     -W sumie lepiej wracajmy, bo będą się martwić. Wiesz.. skoro mamy jeden pokój...-odparł i uśmiechnął się do kolegi.
     Oboje zadowoleni ubrali się i ruszyli wspólnie do domu ciągle trzymając się za ręce.



niedziela, 25 listopada 2012

Bang Yong Guk x Daehyun (BangDae) B.A.P.


Tytuł : "Camping"
Bohaterowie : Bang Yong Guk (Yongguk), Kim Him Chan (Himchan), Jung Dae Hyun (Daehyun), Yoo Young Jae (Youngjae), Moon Jong Up (Jongup), Choi Jun Hong (Zelo)
Pairing:  Bang Yong Guk (Yongguk) x Jung Dae Hyun (Daehyun)
Gatunek: One shot, Gen, Rating PG, Slash, Angst.
Zespół : B.A.P



     Słoneczny dzień gdzieś na południe od miejsca zamieszkania chłopaków. Czas wręcz idealny na wyjazd pod namioty i camping. Chłopcy w składzie Bang, Himchan, Zelo, Jongup i Youngjae postanowili wybrać się nad jezioro. Ale co to?! Tylko piątka?! Niestety... Daehyun miał się gorzej i stwierdził, że zostanie, a kiedy poczuje się lepiej dołączy do paczki. Yongguk nigdzie nie mógł dostrzec swojej miłości.
     -Chłopaki, gdzie podział się Dae?- zapytał zmartwiony lider grupy.
     -Jest na terenie campingu, przecież źle się czuje. - odparł Zelo.
     -Właśnie, mówił że zostanie i odpocznie.- dodał szybko Jongup i przytulił czule Choi'a.
     Ten ciepły gest bardzo nie spodobał się Yuu, który złapał Moona i wrzucił z pomostu do wody. Rozpoczęła się wojna o względy najmłodszego. Guk niczego nie świadomy bardzo się zdenerwował.
     -Kim, baka babo! Dlaczego nie powiedziałeś, że z Hyunem coś nie tak?!-wygarnął ze złością koledze.
Himchan zawsze był zazdrosny o rówieśnika, żywił do Banga ciche, ale mocne uczucie. Kiedy chłopak stał jak wryty po skarceniu przez obiekt swoich snów i marzeń, Guk był już w drodze do młodszego o 3 lata chłopca. Lubił go aż nazbyt niż powinien i chciał sprawdzić jego samopoczucie - strasznie się o niego martwił. Ostatnimi czasy jego dongsaeng praktycznie nic nie jadł, a próby bardzo go wycieńczały.
     Nie minęło pół godziny, a Bang był już na miejscu. Wszedł po cichu do campingu i podkradł się do łóżka, na którym spał Daehyun. Pochylił się nad nim i przyjrzał uważnie- był strasznie blady, a usta miał sine. Wtedy to schylił się jeszcze bardziej i delikatnie pocałował Dae w jego suche wargi. Chłopak otworzył oczy i zerwał się wystraszony.
     -Ahhh... to tylko ty hyung... Już myślałem, że ktos się włamał i usiłuje mnie zgwałcić czy coś...- powiedział półszeptem chłopak.
     Guk widział jak strasznie był ostatnio wychudzony, mało jadł jak na siebie... stanowczo za mało. Wyglądał tak niewyraźnie...
     -Hyunie... czy ty w ogóle coś jesz?- spytał zmartwionym głosem.
     -Jem ile daje radę, wiem że chcę jeść, ale jak zjem to będzie ze mną źle. Mimo głodu żołądek tego nie
przyjmie...-odparł mówiąc bardzo powoli chory chłopak.
     W pewnym momencie Dae chciał dźwignąć się z łóżka i w trakcie wykonywania czynności zasłabł wpadając w ramiona swojego hyunga. Guk odruchowo pogładził go po włosach, następnie po policzku i zaniepokoił się. Jego ukochany był rozpalony. Dla pewności przyłożył własny policzek do jego czoła. Nie było wątpliwości, Jung miał wysoką gorączkę.
     -Zostań tu chwilę, potrzebujesz lekarza i to bez gadania. - rzekł stanowczo Bang.
Świat zaczął wirować bardziej , a oczy spowiła ciemność. Po tych słowach chłopak stracił przytomność.

***

     Guk chodził pełen nerwów w tą i spowrotem przez poczekalnię szpitalną. Jak to się stało, że jego miłość tu wylądowała.. musiał wiedzieć wszystko, ale na dany moment musiał zdać się na badania lekarzy i czekać.
Po półtorej godzinie mógł w końcu wejść na salę - oczywiście po uprzednim informacjom od lekarzy. Wtedy wszedł załamany, a zarazem pełen ulgi, że w pore zadzwonił po pogotowie. Usiadł obok Daehyuna i ujął go za rękę.
     -Hyunie, słyszysz mnie? Błagam ocknij się...-urwał i uronił kilka łez.
Chłopak leżał nieprzytomny od incydentu w campingu.
     -Hyunie..- powtórzył żałośnie i wtedy dłoń chłopaka zacisnęła się mocniej. Otworzył oczy! Po tak długim czasie otworzył oczy. Guk nie mógł ukryć radości.
     -Bang. - wycedził przez zęby.-Co jest, czemu płaczesz? Czemu jesteśmy w szpitalu?-
     -Zadzwoniłem po pogotowie po tym jak zemdlałeś na naszym wyjeździe nad jezioro. Lekarze powiedzieli, że masz anemię i musisz zacząć jeść. W domu będziesz dostawał ode mnie kroplówki i specjalne leki na apetyt i żołądek. Gdyby nie to, że cofnąłem się by sprawdzić czy nic ci nie jest... Hyunie..-urwał nagle i znów zaczął, ale tym razem przez łzy.- Oni... oni powiedzieli, że trochę dłużej i mógłbyś tam umrzeć...-dokończył i zaczął cicho szlochać.
     -Cieszę się, że przy mnie byłeś. Kocham cię hyung.-wyznał chłopak i przyciągnął Banga do siebie, aby pocałować.- Już wszystko dobrze... ułoży się dzięki tobie.-dopowiedział i zamknął oczy, by odpocząć.




sobota, 24 listopada 2012

Seyong x JunQ (SeKyu) MyName


Tytuł : "Ratuj hyung!"
Bohaterowie : Kang In-soo (Insoo), Lee Gun-woo (Gunwoo), Kim Se-yong (Seyong), Kang Joon-kyu (JunQ), Chae Jin-seok (Chaejin)
Pairing: SeKyu (Seyong & JunQ) ; InKyu (Insoo & JunQ)
Gatunek: One shot, Rating NC-17, Ero, Komedia, Romans.
Zespół : MyName





***
     - Baka babo! Ja wiedziałem, że to ty zjadłeś moje ciastka!- krzyczał na cały samochód Gunwoo na wcinającego jego słodkie frykasy Insoo.
     -Masz jeszcze paluszki, czego narzekasz... W ogóle ja coś wiem! Patrz!- krzyknął.
Zaraz po tym pokazał Gun-chanowi swój notes na teksty.
     -Ommm... schowaj to natychmiast i się ucisz ... - powiedział półszeptem i przyłożył kciuk do ust chłopaka.
Na pierwszej stronie wyraźnie było napisane: "Wiem, że lubisz Seyonga :3". Krótka informacja, a jakie
zdenerwowanie wywołała u Gunwoo, w sumie co się dziwić. Zaraz po jego lewej stronie, siedział sobie spokojnie tonący w swoim świecie muzyki i poprawiania włosów przed odtwarzaczem audio, słodki Sey-chan.
     -Ufff... jak dobrze, że nie słyszy.- odetchnął w duchu Lee. Widać było, że obiekt jego wiecznych pożądań woli dużo młodszego JunQa, w sumie co się dziwić, nawet Insoo miał do niego ciągoty. Rozmyślał i doszedł do wniosku, że nie warto się zadręczać. Wrócił do lektury przegryzając od czasu do czasu paluszki, które pozostały na "polu bitwy". Wtedy to ni stąd ni zowąd Insoo zaczął zagadywać prawie najmłodszego członka zespołu.
     -Kyu-chan... może upieczemy coś dzisiaj? Muszę też z tobą pogadać, a przy robieniu ciasta będzie miło. Co ty na to?-
     -Pewnie, czemu nie...-zawiesił się nagle w odpowiedzi i spojrzał ukradkiem na Seyonga po czym szybko się obrócił i zaczerwienił na policzkach. - Ciekawe czy zauważył.- skarcił się myślach i wrócił do grania na PSP.
     Tak jak Seyong również i Chaejin odłączony był od rozmów chłopaków, żył wszystkimi zabawnymi filmikami z prób i nie mógł się od nich oderwać. Oglądanie lądującego na tyłku Sey-chana to był dopiero ubaw.

***

      Insoo nie mógł oderwać wzroku od uśmiechniętego i ciągle przygryzającego wargi JunQa. Widać było od razu, że jest zamyślony. Nawet bardzo zamyślony.
     -Słuchasz ty mnie w ogóle?-odezwał się lekko poirytowany i zafascynowany In-chan.
     Chłopak dalej milczał, więc starszy przeszedł do czynów. Okrążył chłopaka i stanął za nim, ten zaś dalej bujał w obłokach. Wtedy jego ręce powędrowały na uda słodkiego Kyu, a on sam mocno się w niego wtulił i lekko chwycił zębami jego prawe ucho. Nagle Kyu odzyskał "przytomość".
     -Wae... In-kun proszę...-powiedział prawie błagalnie chłopak.- Ja nie chcę... Aniya...-
     -Przecież tak się lubimy, chciałem przejść na wyższy poziom znajomości. Właśnie o tym chciałem pogadać, ale nie słuchałeś, więc zdecydowałem, że ci pokażę to i owo.-odparł i lewą ręką zjechał na krocze Kyu.
     -Proszę cię In... Proszę!- krzyknął niespodziewanie. Nie wiedział, że jest do tego zdolny. Tak bardzo się bał kiedy Insoo zaczął dotykać go w ten sposób. Prysnął z kuchni tak szybko, że nawet Speedy Gonzales by go nie dogonił.
     -Babo!- skarcił sam siebie za nieostrożne zachowanie blondyn.

***

     JunQ wleciał do pokoju Seyona niczym torpeda, zrobił to z takim impetem, że wpadł prosto w ramiona swojego kolegi. Pierwszy raz widział, że Kyu uronił łzy z innego powodu niż szczęście. Chłopak wtulił się w niego bardziej.
     -Hyung...-tyle zdołał z siebie wydusić dysząc ciężko i szlochając.
     -Co się stało? Czemu płaczesz?-spytał zmartwiony faktem Sey.
     Jego stan był okropny, lekko zaczerwienione oczy, minimalne drgawki i to przerażenie w głosie. Nigdy nie widział chłopaka w takiej chwili załamania. Cisza nie trwała długo, Kyu zaczął uspokajać się w objęciach swojego hyunga. Zaczął mówić:
     -Insoo... on  mnie...-urwał na chwilę i puszczając Sey'a z mocnego uścisku zrobił pół kroku w tył tak, by nie tracić chłopaka z rąk.-On zaczął mnie dotykać, ale nie tak jak zawsze... chciał czegoś więcej, a ja nie chciałem od niego niczego, więc uciekłem... Zawsze pragnąłem tylko jednej osoby i nie jest nią on...-dokończył jeszcze na wpół szlochając. -Pragnąłem tylko jednej...-łzy poleciały znowu, a on sam wzrok wbity miał w ziemię.
Wtedy Seyong ujął dłonią jego lewy policzek i zmusił do spojrzenia w jego oczy.
     -Jakiej osoby pragnąłeś?-spytał i pewnie, ale również bardzo delikatnie pocałował go w usta lekko sine od płaczu. Kyu zmrużył oczy zaś Sey zaczął ocierać jego łzy. Chłopak powoli unosił powieki jakby nie dowierzał.
     -Ciebie... Zawsze pragnąłem tylko i wyłącznie ciebie.-powiedział niepewnie młodszy, a potem spuścił wzrok.
     -Myślisz, że nie widziałem jak na mnie patrzysz ukradkiem? Jak słodko się uśmiechasz kiedy na scenie możesz złapać mnie za rękę albo pocałować w policzek przy wywiadzie? To jak się rumienisz kiedy się odwrócę, a ty zawstydzony zapewne zastanawiasz się czy zauważyłem jak spoglądasz... To jest urocze.- powiedział Seyong i szeroko się uśmiechnął. Wtedy Kyu zauważył jak cudownie wygląda kiedy się śmieje i widać mu dziąsła. Tak bardzo lubił na niego patrzeć, a mimo to mocno się zarumienił. Już nie płakał, czuł się spokojnie i bezpiecznie blisko swojego ukochanego.
     -Ja też zawsze chciałem tylko ciebie Kyu. Nie wiedziałem tylko czy próbować, sam widzisz jaką reakcję miałeś przy Insoo, a ja.. Ja nie chciałem zrobić ci krzywdy, nie chciałem żebyś mnie przypadkiem znienawidził. Za bardzo mi na tobie zależy...- wyznał w końcu Sey po czym objął młodszego kolegę prawą ręką i przyparł do ściany. Zaczęli się całować tak namiętnie jak nigdy. Kyu nawet żadnej dziewczyny nie całował w ten sposób. Sey przeniósł się na jego szyję i zaczął ją ssać w coraz to innych odcinkach. Kyu jęknął z przyjemności, było mu tak dobrze przy jego hyungu. Ujął jego plecy lewą ręką i wbijał w nie palce coraz to mocniej za każdym razem kiedy przechodził go silniejszy dreszcz, a lewa ręka powędrowała na pośladek starszego. Czuł jego oddech na szyi,  czuł jak jego mięśnie napinają się i rozluźniają kiedy wzajemnie badają swoje ciała. Seyong także nie próżnował i lewą rękę przeniósł pod koszulkę kolegi przyciskając go przy tym mocniej do ściany. Oboje byli podnieceni, w końcu powiedzieli sobie co do siebie czują i są tak blisko siebie. Pięknym jest odwzajemnione uczucie dwóch tak przystojnych chłopaków. W między czasie Seyong zdjął swoja koszulkę i pozbył się także t-shirtu słodko wyglądającego Kyu. Nagle złapał go w połowie ud i uniósł tak, by partner objął go nogami. Wtedy też przeniósł go na kanapę. Jego lewa noga wylądowała na kroczu JunQ'a regularnie je pocierając, zaczął bawić się jego sutkami. Kyu leżał pod nim zupełnie bezbronny i oddany w jego ręce. Jęczał i mruczał na zmiany wijąc się i sprawiając rozkosz uszom kolegi. Jego płytki oddech i każdy wydawany przez niego dźwięk jeszcze bardziej podniecał czerwonowłosego partnera i wywoływał specyficzny uśmiech. Uśmiech tak szczery i pokazujący pragnienie chłopaka. Tak bardzo chciał pieścić swego ukochanego, tak bardzo chciał sprawić, aby odpływał do krainy przyjemności. Lizał go, całował tak namiętnie, podgryzał i dmuchał na zmiany nie przestając ocierać się o jego męskość.  Pojękiwania Kyu dawały tak silny impuls, że pomiędzy wierszami Sey pozbył się spodni swoich i partnera. Pragnął go tak bardzo jak nigdy dotąd nikogo innego. Wsunął rękę za gumkę od bokserek Kyu i zsunął je najniżej jak się dało, aby móc bez problemu w niego wejść. Początkowo użył palców, by przygotować młodszego na wielki finał ich igraszek. Nie chciał od razu sprawić mu bólu, więc dłuższą chwilę się z nim pobawił. Teraz Kyu jęczał głośniej, jego palce wbijały się w plecy Sey'a co jeszcze bardziej prowokowało starszego do czynów.
     -Przygotuj się Kyu.-wyszeptał mu do ucha.
     To właśnie ten moment, którego trochę się obawiał. Nie wiedział jak jego kochanek zareaguje. Wszedł w niego i regularnie się posuwał. Mimo obaw reakcja JunQ'a była idealna. Mruczał i dyszał z podniecenia, złączyli się w jedno. Miał go w sobie i czuł się doskonale, dochodziło do finału. Wszystko powoli zaczęło w nim wzbierać, w sumie nie tylko w nim, Seyong był równie podniecony. Doszli.. oboje praktycznie w tym samym momencie. Seyong opadł na Kyu i wtulił się w niego. Czuł zapach seksu, zapach podniecenia. Było wspaniale, pogładził młodszego po włosach i zaczął czule całować. Kyu nigdy nie zapomni smaku ust jego wybranka, jego czułości i tego wieczoru. Oboje zasnęli.





piątek, 23 listopada 2012

Zelo x JongUp (ZelUp) B.A.P.


Tytuł : "Kolejny żart?"
Bohaterowie : Moon Jong Up, Choi Joon Hong (Zelo)
Pairing: Zelup
Gatunek: One shot, Rating NC-17, Erotyk.
Zespół : B.A.P.

     Słońce już gasło.. niebo zdawało się zniżać, ścieśniać i coraz bardziej ku ziemi przybliżać..
Dobra, ale tak na serio zepsujemy romantyczną atmosferę.
     To miał być nawet ładny dzień co zapowiadała poranna temperatura w wysokości 22 stopni i słońce okalające delikatną skórę Zelo. Chłopiec leżał jeszcze w łóżku choć był budzony milion razy, a to przecież sobota, więc miał prawo pospać bez żadnych zastrzeżeń. Za oknem od dobrych paru godzin śpiewały ptaki. Choi obudził się, ale nie otworzył oczu. Westchnął i poczuł, że jego klatka piersiowa unosi się nieco ciężej niż zwykle. Czy to znowu żart chłopaków i czy znowu położyli na nim coś ciężkiego? Wręcz przeciwnie, chłopak otworzył oczy i ku jego przerażeniu leżał na nim wtulony w jego tors JongUp! Nie mógł uwierzyć i cicho pisnął. Wnet Moon przekręcił  głowę i uniósł lekko kąciki ust w ledwo dostrzegalnym uśmiechu.
      -Nie spodziewałeś się mnie tutaj. Co Choi?- powiedział lekko rozbawionym i zachrypniętym tonem JongUp.
Zelo nie mógł wydusić z siebie słowa, sama sytuacja trochę go krępowała, bo Jong nigdy tak nie robił.
Wtedy starszy uśmiechnął się bardziej, odpowiadała mu rola Seme, widocznie bardzo to lubił skoro wziął na cel delikatnego i niedoświadczonego chłopca. Wtedy przeniósł rękę na podbródek młodszego i zaczął gładzić najdelikatniej jak mógł. Potem zmienił miejsce na prawe ucho i od niego zjeżdżał i zjeżdżał, dochodząc do szyi podciągnął się i lekko zaczął na nią dmuchać, a następnie lizać i całować na zmiany.
     -Moon...-tyle dał radę wyszeptać bezbronny Zeluś.
    Choi odpływał pod ciężarem JongUp'a i dziwnym dla niego uczuciem przyjemności, przecież wolał dziewczyny, a z innym chłopakiem było mu tak dobrze. Bał się, a zarazem był podekscytowany. Nie wiedział jak to może się potoczyć i czy ktoś ich nie przyłapie. Moon podłożył lewą rękę pod plecy Zelo i mocno wbił w nie palce, w jednej chwili usłyszał spod siebie cichy i krótki jęk.
     -Czyżby ci się spodobało Cho? Nie widze protestów, poza tym i tak bym to zrobił.  Czekałem cały ten czas, aż chłopaki się wyniosą żeby mieć cię tylko dla siebie. Widziałem jak Bang albo Yoo czasami na ciebie patrzą, nie mogłem tego znieść...-urwał.
      -Nie mogłeś znieść spojrzenia...?-wyszeptał rozkosznym głosem potulnego i oddanego szczeniaka Zelo.
      -Nie mogłem znieść tego, że pewnego dnia to oni będą cię dotykać tak jak ja robię to teraz. Oni nie mogą... niech Bang lepiej zajmie się Himchanem, jego poziom. A ty... ty będziesz mój Choi. Kocham cię, po prostu cię kocham.-
Zelo nie mógł uwierzyć w wyznanie Moon'a, to wydawało mu się takie nierealne... dźwięki były przytłumione, oczy miał przymrużone, a ciało wyginało się przy każdym najmniejszym ruchu Jong'a. Czuł jego ciepło, jego oddech na swojej szyi. Przechodziły go przyjemne dreszcze, przez każdy milimetr jego ciała. Wtedy Jong nie był już taki ciężki, wydawało się, że był lekki jak piórko.
      -Dobrze, że ostatnio sypiasz bez koszulki tak jak ci radziłem, nie muszę jej z ciebie ściągać.-rzekł cicho Jong.
      -Uhhhhhh....-odparł ujmująco Zelo.
       Jeszcze bardziej się rozluźnił, nie bał się już o nic - zaufał Moon'owi. Zaś ten z szyi postanowił przerzucić się na obojczyki, które delikatnie muskał wargami. Palce jego lewej dłoni coraz mocniej wbijały się w plecy chłopaka.
Wtedy prawa ręka powędrowała na biodra młodszego, a jego palce zaczęły zataczać tam niewielkie koła w celu dania Zelo dodatkowej dawki dreszczy.
      -Nie oddam cię nikomu...-wyszeptał JongUp.
      -Nie chcę już nikogo innego...-odparł równie cicho Choi.
      Chłopak szybko uniósł głowę i pocałował go w usta, młodszy oddał się w całości, dał nawet popodgryzać swoje wargi co także wprawiało go w prawdziwą ekstazę. Język Jong'a zetknął się z językiem Zelo, całował go dłuższą chwilę, aż nabrał ochoty na pieszczenie reszty jego boskiego i pożądanego przed chłopaka ciała.
      -Nawet nie wiesz jak cieszą mnie twoje słowa...-urwał i zaczął całować młodszego po torsie, nie ominął także brodawek, które zmieniły lekko barwę od ciepła ciała Jong'a.  Zaczął je nawet lekko przygryzać, wtedy Zelo odpłynął jeszcze bardziej, każdy moment przynosił mu coraz większą rozkosz, a Moon bawił się coraz lepiej widząc jak chłopak mruży oczy z przyjemności. W jednej chwili chłopak przerwał "zabiegi" i szybkim ruchem ujął nadgarstki młodszego po czym przeniósł jego dłonie nad głowę i chwycił je prawą ręką. Druga ręka powędrowała na lewe biodro gdzie palce wbiły się w kości miednicy tuż nad linią gumki od bokserek. Wtedy to nadeszła chwila triumfu nad chłopakiem, Moon wsunął nogę pomiędzy nogi Cho i coraz bardziej zbliżał się z lekkim naciskiem do jego męskości. W tym samym momencie Zelo jęknął głośno przerażony, ale i podniecony. Trochę zwiększając siłę nacisku na krocze młodszego Jong począł regularnie ocierać się o niego. Wsłuchiwał się wtedy w ciche pojękiwania kolegi, miał taką radochę. Chłopak leżący na dole popadł w zachwyt, czuł jak wszystko w nim buzuje i wzbiera na sile. Odczuwał wszystko jeszcze mocniej. Dreszcze były tak silne, oddech płytki i podniecający. Jong był idealnym kochankiem. Nie był drastyczny jak wskazywało na to jego początkowe zachowanie, był nadzwyczaj delikatny i wyrozumiały w stosunku do młodszego.
      -Źle go początkowo oceniłem.-pomyślał Zelo ledwo trzeźwo myśląc.
      Był posłuszny jak baranek we władaniu majestatycznego i przystojnego Moona, niczym jego marionetka. Coś w stylu "Zatańczę tak jak zagra mi mój pan". Wił się pod nim jęcząc i dysząc z podniecenia jakie wywoływał u niego starszy. Jego coraz to płytszy oddech przyprawiał Jong'a o wielki uśmiech, chociaż sam był bardzo podniecony całym zdarzeniem nie dał tego po sobie poznać. W końcu Choi doszedł do schyłku wszystkiego.
       -Łatwo cię doprowadzić młody.-powiedział Moon szczerząc swoje białe zęby i połozył głowę na torsie
Zelo.-Cudownie pachniesz.-dodał.-Zapach twojego potu i podniecenia...-
       -Cieszę się, że to ty byłeś w moim pokoju... ty i nikt inny.-szepnął pewnie chłopak i zamruczał.
       Jego różowe włosy przeświecały promienie słoneczne, a oczy lśniły. Ciągle patrzył na Jong'a, który dalej bawił się gumką od jego bokserek.
       -Wieczorem zobaczysz co jeszcze mogę zrobić...-powiedział Moon po czym podniósł się, pocałował kolege w usta dość namiętnie i opuścił pokój.
      Choi pozostał sam ze swoimi myślami i wyobrażeniami co przyjemnego czeka go później. Teraz chyba nigdy nie uwierzy w żart kolegów z zespołu... będzie ciągle pamiętał o dzisiejszym incydencie.