niedziela, 23 grudnia 2012

Ciekawy Żywot xD


TAK A PROPO ŻYCIA i ROZKMIN :D
W SKRÓCIE COŚ NA TEMAT ŻYCIA ^^


REAKCJA RODZICÓW NA TWOJE  NARODZINY:

 PIERWSZY DZIEŃ W DOMU:

 PIERWSZE WSPOMNIENIE:

PIERWSZE URODZINY:

NAUKA CHODZENIA:

NAUKA MÓWIENIA:

PIERWSZY DZIEŃ SZKOŁY:

PIERWSZY PRZYJACIEL:


 KIEDY DOWIADUJESZ SIĘ, ŻE MIKOŁAJA NIE MA:

PIERWSZY DZIEŃ GIMNAZJUM:

PIERWSZY DZIEŃ SZKOŁY ŚREDNIEJ:

REAKCJA NA DZIWNE ZASADY:

JAK WIDZI CIĘ NAJLEPSZY PRZYJACIEL:

JAK TY WIDZISZ NAJLEPSZEGO PRZYJACIELA:

JAK WIDZISZ SWOICH WROGÓW:

JAK PATRZYSZ NA WROGÓW:

JAK TWOI WROGOWIE WIDZĄ CIEBIE:

NAUKA JAZDY: 

REAKCJA NA STYPENDIUM:


KIEDY DOSTAJESZ SIĘ NA WYMARZONE STUDIA:

DOSTAJESZ STYPENDIUM NA STUDIACH:

DOSTAJESZ WYMARZONĄ PRACĘ:

CO ROBISZ W PRACY:

KIEDY DOSTAJESZ ZRYPKI W PRACY: (xD)

BIERZESZ ŚLUB:

MASZ PIERWSZE DZIECKO:

JAK SIĘ ZACHOWUJE TWOJE PIERWSZE DZIEKO: (xD)

JAK WRACASZ Z PRACY:

 REAKCJA NA TO KIEDY DZIECI ODDAJĄ CIĘ DO DOMU SPOKOJNEJ STAROŚCI: (xD)

JAK UMIERASZ:

REAKCJA LUDZI NA TWOJĄ ŚMIERĆ:

PO ŻYCIU: (podziękował)


Nudziło mi się ^^ Macie ochotę na jakieś historyjki z gifami ? ^^ Niedługo wrzucę jakiegoś ficka i będzie można poczytać coś z podtekstami i z czystą AKCJĄ ^^

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Changjo x L.Joe (Changjoe) Teen Top


Tytuł : "Nie zostawiaj mnie!"
Bohaterowie :  Choi Jong-hyun (Changjo) & Lee Byung-hun (L.Joe) & Bang Min-soo (C.A.P) & Ahn Daniel (Niel) & Yoo Chang-hyun (Ricky) & Lee Chan-hee (Chunji)
Pairing: Changjo x L.Joe (ChangJoe)
Gatunek: One shot, Gen, Rating PG, Slash, Angst.
Zespół : Teen Top




     Kolejny dzień spędzony w studio na nagraniach nowego krążka i próbach z choreografem przed kolejnymi koncertami. Manager kolejny raz skarcił Chunji'ego za wygłupy podczas nagrywek - znowu klikał w głowę L.Joe, za to C.A.P pokazywał swój dziwny taniec, którym próbował rozśmieszyć stojącego naprzeciw Changjo.
     -Nie zniosę was dzisiaj ! Zaczynamy od nowa ! Chunji! C.A.P! W tej chwili spokój! Jeszcze raz!- krzyczał menager jak co rano i wytykał wszystkich swoimi kościstymi palcami.
     -Jak kobieta z okresem...- szepnął Niel do Rickiego i przewrócił oczami.
     -Haha...-zaśmiał się chłopak i szybko zakrył usta dłonią.
     -Coś powiedział Niel? - warknął karcąco zdenerwowany manager i spojrzał spode łba.
     -Nie hyung... Nic nie mówiłem... nic...- odparł zmieszany i nie mógł oderwać oczu od jego czerwonej jak pomidor twarzy. To zastanowienie... gdzie podziała się jego opalenizna LCD? Hahahhahah.... LCD... blady jak ściana. Tak LCD, bo ten wampir nie wychodzi na zewnątrz, a jak już nawet wyściubi nos to opatula się w apaszki, szaliki, czapki, kapelusze i przyodziewa okulary, bo słońce jak on to mówi: "Rani jego oczy, a skóra robi się sucha niczym piasek na Saharze." Trafne porównanie... rodzynka. To też tłumaczy jego kolekcję kremów z filtrem UV i rękawiczki z aksamitu. Czy on się nie gotuje w tym wszystkim latem?! Ten człowiek... o ile można tak rzec już niczym mnie nie zadziwi. Ciągłe spędzanie czasu przed komputerami i TV wyjaśnia to LCD... Niel tak długo
rozważał skąd ta "opalenizna" i dziwactwa, że nie wszedł na swój moment w piosence. Całe szczęście, że
kolejna próba dała skutki i w końcu udało się osiągnąć cel i ukończyć demo.
     -Wreszcie... ufff...- powiedział Changjo i opadł na ziemię.
      -Arrrr...-wydał dziwny dźwięk L.Joe i przeciągnął się najmocniej jak mógł po czym przeszył wzrokiem Jong'a. Opuścił ręce i podszedł do chłopaka, by go podnieść. Podał mu dłoń i przyciągnął do siebie nie pozostawiając ochrony przed silnym i długim uściskiem. Nie obyło się także bez soczystego całusa w czoło i usta.
     -Czuję cię... twój zapach... te perfumy z rana.- rzekł i wtulił się w swojego hyunga.
     -Chodźmy do domu.- powiedział L.Joe.



***

     Szli spokojnie parkiem i znowu wszedł temat C.A.P'a. Ciągle trzymał się blisko Changjo - ten w odwecie nawiązał do tematu Chunji'ego, gdyż non stop zaczepia L.Joe co doprowadza młodszego do szału.
     -Czemu zawsze on?! Widzę jak na ciebie patrzy! Jak cię dotyka! - krzyczał Chang na wyjściu z parku. Miła rozmowa przerodziła się w kłótnię.
     -Nienawidzę cię Byung! Nienawidzę! -krzyczał bez opamiętania dalej.
     Joe złapał chłopaka za nadgarstek i ukazał swoją delikatną stronę. To błagalne spojrzenie zawsze rozczulało chłopaka, niestety teraz było na nic. Wyrwał mu się i wybiegł na ulicę. Chciał uciec jak najdalej stąd... jak najdalej od problemu. Był tak rozgoryczony, że nie zauważył pędzącego auta. Huk, uderzenie... leżał na ziemi, obraz rozmazywał się, a dźwięki były przytłumione. Podniósł się z pomocą przechodnia i kierowcy. Kiedy się obrócił jego gardło zacisnęło się, oczy stały się większe i zaszły łzami, które szybko pociekły po rumianych policzkach. Przed autem leżał L.Joe cały we krwi... Oddychał, ale był nieprzytomny.
    -Nie !!! - ledwo przeszło przez gardło chłopaka. Gorycz w jego cichym głosie. Jego ukochany uratował go przed wypadkiem mimo wszystko... mimo tej kłótni i słów, które mu powiedział, a wręcz wykrzyczał prosto w twarz. Żałował ich teraz tak bardzo... gdyby tylko mógł cofnąć czas.

***

    Śpiączka... jeden z gorszych możliwych zaraz przed śmiercią dla osób po wypadkach. Nie wiadomo jak długo ktoś będzie spał albo czy w ogóle się obudzi. Minęły 2 miesiące. Changjo dzień w dzień siedział przy łóżku szpitalnym L.Joe. Puszczał jego dłoń tylko w drobnych przerwach, starał się być przy nim cały czas. Oddychał tak spokojnie... obserwował jego klatkę piersiową, wargi... Jak każdego ranka, gdy jeszcze ze sobą sypiali. Tamten czas był taki szczęśliwy, budzili się z uśmiechami na twarzach. Teraz pozostało mu trzymanie go za rękę i mówienie do niego jak bardzo tęskni za jego głosem, jak bardzo tęskni za ich rozmowami.
     -Mam nadzieję, że mnie słyszysz... Proszę, wróć do mnie... Kocham cię hyung...-wyszeptał.
W jednej chwili rytm serca się zawahał. Maszyna zaczęła wariować.
     -Siostro! Pomocy !- krzyknął na całe gardło.
     Do sali wleciał personel medyczny z respiratorem, lekarze walczyli o życie chłopaka. W ten czas pojawili się także Niel i Ricky, którzy odciągnęli Changjo na tył sali, by lekarze mieli miejsce. Choi panikował ile się dało, w końcu mógł stracić ukochanego. Nagle serce przestało bić, a wyświetlacz pokazał prostą linię...
     -Przykro mi, zgon nastąpił o godzinie 16:16.- rzekł doktor.
     -Nie!!! Nie zostawiaj mnie hyung! - krzyknął przez łzy nostalgicznym i wściekłym zarazem głosem pełnym uczucia jakie żywił do chłopaka.
Wtedy ku zdziwieniu personelu medycznego serce znowu zaczęło bić. Changjo niczego nieświadomy wtulił się w Niel'a i płakał jak dziecko. Żaden 17 latek jeszcze tak nie płakał, bynajmniej Ricky tego nie widział.
     -Dlaczego płaczesz Jong? - spytał półszeptem Lee.
Chłopak otworzył szeroko oczy i nie mógł uwierzyć. CUD ! Jego hyung żyje i obudził się! Po tak długim czasie znowu usłyszał jego głos - ciepły i pełen troski. Obrócił się najszybciej jak mógł i wtulił w ukochanego.
     -Przepraszam za każde złe słowo... Myślałem, że cię straciłem... ja...kocham cię Byung...-wyszeptał.
      -Nigdy więcej nie pozwolę byś płakał... Też cię kocham...-odparł i przytulił chłopaka najmocniej jak tylko mógł.