Tytuł:”R.I.P Love”
Bohaterowie: Oh Sehun (Sehun); Kim Joon
Myun (Suho)
Pairing: Sehun x Suho
Gatunek: One shot, Rating – G, Short,
Romans, Dramat.
Zespół: EXO
Sehun pracował w barze, który był
słynny w całym mieście i okolicach. Normalnie nie podjąłby się
tego, bo miał bogatych rodziców, więc mógł mieć wszystko. Było
tylko jedno ALE. Pracował tam pewien brunet, starszy od niego. Hun
przychodził do baru, tylko po to, aby go zobaczyć. Dość
umięśniony, wzrostu około 170 centymetrów, więc niższy od
blondyna. Jego ciemne oczy sprawiały, że łatwo szło się
zauroczyć, a uśmiech zostawał w pamięci na długo. Pewnie nie bez
powodu był barmanem, przyciągał mnóstwo klientów. Dziewczyny go
oblegały, ale nie wykazywał nimi jakiegoś dużego zainteresowania.
Każdego ranka, kiedy kończyli pracę wracali razem. Dom był w
jednym kierunku, więc Sehun mógł napawać się jego pięknem
dłużej. Ciekawiło go gdzie obiekt jego westchnień mieszka.
Skręcał gdzieś po drodze I szedł uliczką w stronę schodów,
które prowadziły do innej dzielnicy Seoulu. Suho wydawał się
tajemniczą I skrytą osobą... kimś kto posiada mnóstwo sekretów.
Sprawiał tym większą ciekawość, wzmagał chęć poznania właśnie
tego wszystkiego.
Mijały tygodnie, a młody chłopak
coraz lepiej czuł się w nowej pracy. Suho dalej nie był skłonny
całkiem się otworzyć, ale bardzo mu pomagał. Kiedy szef się
złościł, starszy stawał w jego obronie. Razem starali się
rozwiązywać problemy. Spędzali ze sobą coraz to więcej czasu,
wracali do domu razem. Rozmowy w drodze z każdym dniem robiły się
coraz bardziej luźne... swobodne.
Pewnego dnia Suho nie pojawił się w
pracy, więc Sehun zaczął się martwić. Szef niczego nie
powiedział, a chłopak nie odbierał telefonu.
Po skończonej robocie Hun ruszył do
domu, ciągle dzwoniąc do kolegi. Idąc drogą nad wodą, ujrzał go
na schodach. Smukła sylwetka, wspaniałe ciało, które tak bardzo
pokochał. Zszedł do niego czym prędzej. Starszy płakał, co było
dziwne, bo nigdy się tego po nim nie spodziewał. Silny I zaradny
chłopak, który nigdy się niczym nie przejmuje, teraz zachowywał
się jak całkiem bezbronne dziecko... słabe I delikatne.
-H-Hyung... - wyszeptał I siadając
obok, złapał go za ramię.
-Przepraszam... - odparł,
przecierając rękawem twarz. - Po prostu... musiałem dziś pobyć
sam.-
-Joonmyun... Siedziałeś tu całą
noc? - Zapytał cicho.
-Tak.... potrzebowałem tego. - Rzekł.
-Jeśli chciałeś się wygadać...
przecież wiesz, że możesz zawsze zadzwonić. Tyle razy ci to
powtarzałem. - Przypomniał mu.
-Hyunnie.. to nie ze smutku.... Ja po
prostu jestem szczęśliwy.-
-Szczęśliwy? - Spytał zdziwiony,
wbijając wzrok w starszego.
-Zawsze byłem sam. Ludzie nie lubili
mojego towarzystwa, nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Byłem
dla nich zbyt dziwny. - Wyjaśnił.
-Ale co to ma wspólnego ze
szczęściem?-
-Wtedy... kiedy było naprawdę źle...
Zjawiłeś się ty I mnie uratowałeś. Sprawiłeś, że znowu
poczułm się komuś potrzebny, ważny... - Po jego policzku
popłynęły łzy. - Dzięki tobie odkryłem, że ktoś jednak może
mnie lubić... Odżyłem, jestem innym człowiekiem. - Uśmiechnął
się delikatnie.
-Ja... Nie wiem co powiedzieć... -
wydusił Sehun.
-Nic nie musisz. Ważne, że jesteś.
Komawo. - Powiedział I spojrzał w dal. Już nie skrywał twarzy pod
włosami patrzył w pustą przestrzeń wzrokiem pełnym nostalgii I
radości. Blondyn chciał pokazać koledze, że jest blisko niego,
więc objął go delikatnie. Suho czując jego zapach, dotyk...
delikatność jego skóry... odwrócił się do niego twarzą. Ich
spojrzenia się spotkały. Starszy ujął młodszego za brodę I
pocałował. Hun odwzajemnił czuły gest, przepełniony uczuciem,
które zaczynało kwitnąć. Wschód słońca był wyjątkowy.
Chłopcy otworzyli się przed sobą,
pokochali się jak nigdy. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę.
Stali się parą idealną, z której brano przykład..
Mijały kolejne tygodnie. Nic nie może
być idealne. Sehun załamał się. Suho zniknął na dobre...
Nadszedł straszliwy dzień... Hunnie mógł zginąć w wypadku
samochodowym, wtedy to jego ukochany go uratował I sam skonał na
miejscu. Młodszy nie mógł się z tym pogodzić. Wylewał łzy bez
przerwy, a w pracy wziął wolne. Nie chciał teraz wracać do
miejsca, które ich połączyło... Miłość boli, a tęsknota rani
bardziej.
Pierwszej nocy... pierwszej od kilku
tygodni, kiedy w końcu normalnie zasnął. Śnił o swoim chłopaku,
że znowu są razem. Czuł jego obecność.
Drugiej nocy, kiedy księżyc wzbierał
na bladości... Głos.. Echo, które rozbrzmiewało w sypialni.
Brzmiał bardzo znajomo, jednak słowa nie były zrozumiałe.
Trzeciej nocy, zostało niewiele do
pełni. Słyszał czyiś płacz na zmiany ze śmiechem. Głos był
głośniejszy.
Czwartej nocy, coraz bliżej do
spełnienia. W pokoju słychać czyjeś kroki. Sehun płakał przez
sen.
Piątej nocy czuł czyiś oddech na
skórze. Słyszał głos szepczący mu coś do ucha. Nie może się
obudzić, błądzi w ciemności.
Szóstej nocy... Sehun śnił o
zielonych polach, o faunie, która budzi się do życia. Ptaki koiły
śpiewem jego uszy, a niebo... ten błękit uspokajał. Tej nocy się
obudził, a jego oczy ujrzały Suho, stojącego przy jego łóżku.
Chłopak rozdziawił usta, kiedy koło niego usiadł. Mimo szoku, bez
zastanowienia rzucił się na jego szyję I mocno w niego wtulił.
-Hyung! - Krzyknął.
-Już dobrze... Jestem tu I już
zawsze będę przy tobie.-
-Ale to... to moja wina... - nie
dokończył, bo Suho mu przerwał.
-Nic nie jest twoją winą... Już
kiedy mnie poznałeś byłem martwy... Za życia nie byłem
tolerowany przez ludzi, nie znalazłem miłości... Nikt nie był w
stanie pokochać odmieńca. Dlatego moja dusza po śmierci musiała
błąkać się po świecie.-
-Hyung... Nieważne... To już
nieważne... - odparł blondyn. - Już zawsze będziemy razem prawda?
Tak jak powiedziałeś... - spojrzał na usta bruneta.
-Oczywiście Hunnie... Na zawsze... -
powiedział I go pocałował.
Początek i koniec mi się podobał :) W środku coś tak jakby trochę zazgrzytało... chodzi mi o ten fragment z opisem przebiegu ich związku... Ale ogólnie pomysł świetny :)
OdpowiedzUsuńTo jest mój pierwszy SeHo :) Nigdy nie pomyślałam nawet, że mógłby być taki paring, ale co dziwne całkiem łatwo sobie ich wyobraziłam po przeczytaniu tego shota :)
Pozdrawiam i życzę weny :)