Tytuł : "Królewna Śnieżka"
Bohaterowie : Bang Yong Guk (Yongguk),
Kim Him Chan (Himchan), Jung Dae Hyun (Daehyun), Yoo Young Jae
(Youngjae), Moon Jong Up (Jongup), Choi Jun Hong (Zelo), Lee Hyori,
Jung Ji-Hoon (Bi, Rain) , Kim Hyun-a (Hyuna)
Pairing: Yongguk x Himchan; Yongguk x Jongup; Zelo x Youngjae; Daehyun x Zelo
Gatunek : One shot, Fusion, A/U,
Raiting - R, Komedia, Romans
Zespół : B.A.P | + soliści
Dawno, dawno temu w odległej krainie
żył sobie król Himchan wraz ze swoim mężem Yonggukiem. Oboje
bardzo chcieli mieć córeczkę. Kiedy król Him szył w oknie, ukłuł
się w palec, a jego krew zetknęła się ze śniegiem. Wtedy to
doznał wyobrażenia swego dziecka – usta niczym krew, cera biała
jak śnieg I kruczo czarne włosy, a na imię jej będzie Śnieżka.
Minął rok, a dziecko z adopcji w
końcu dotarło do rodziców. Ahh.. cóż za rozczarowanie –
bladousty, blondwłosy... chłopak?! Dziecko nosiło imię Junhong, a
jego przyjaciele nazywali go Zelo, jednak wszyscy w królestwie zwali
go Śnieżką, bądź Księżniczką – mimo, że był chłopcem.
Pewnego dnia przyszła plaga straszliwej choroby, na którą zapadł
Himchan. Jego dni zostały policzone, a w królestwie na jego miejsce
wszedł młodszy Jongup, który oczarował Guka swym urokiem. W
królestwie krążyły plotki o nowym królu I jego związku z czarną
magią... z niezliczoną ilością straszliwych stworów z
najgłębszych czeluści. Mijały tygodnie, miesiące... Młody Zelo
dorastał I z każym dniem przystojniał coraz bardziej. Dojrzewał
do roli władcy, co niestety nie spodobało się złemu królowi.
Yongguk niczego nieświadomy dalej prowadził swoje życie, które o
dziwo opierało się o hazard z innymi władcami z sąsiednich
krain. Jongup przekupił stwory, aby przestraszyły młodego księcia,
podczas zbierania jagód w lesie. Plan udał się znakomicie... Zelo
zagubił się wśród gąszczu zieleni. Błądził tam kilka dni, aż
opadł całkowicie z sił. Świat zabarwiła czerń.
Junhong ocknął się w domu siedmiu
krasnali, a w gruncie rzecz biorąc było ich tam tylko dwóch, gdyż
reszta była na urlopie zdrowotnym na Hawajach. W domku znajdował
się tylko Jihoon I Youngjae. Zelo nawet się tam zaaklimatyzował,
Bi dbał o niego I nie pozwalał się przemęczać. Młody książę powoli zaczął zapominać o swoim pochodzeniu. Czuł się w lesie
doskonale. Nie licząc paru incydentów... głownie Jae nie dawał mu
spokoju. Zachodził od tyłu, podglądał w łazience, obłapiał...
Zboczony karzeł...
Pewnego razu kiedy wędrowali do
pobliskiego sklepiku zielarskiego...
-Hej ! Księżniczko! Chcesz rzucić
okiem na mojego ogiera? - rzekł krasnal Jae.
Zelo przerażony wypowiedzią
zboczonego karła zrobił 3 kroki w tył I zasłoniwszy oczy odparł:
-Jeśli to ten koń co staje dęba na
mój widok... to nie dzięki.- I po chwili zastanowienia dodał. - I
nie nazywaj mnie tak! Jestem cholernym księciem! Przecież mam
penisa! Damn!-
-Ja tam nie wiem co tam masz chłopcze
I nie dowiem się dopóki nie dasz mi się do siebie dobrać! Chcę
tego tyłka... To moje jedyna marzenie w tym cholernym życiu robola!
Wiesz jak ciężko pracuje się w kopalni?! Mówią, żeśmy
rasistami, a te ciemnoskóre krasnale nami gardzą! Wydobywamy
rubiny, które później sprzedają, a my mamy z tego marne grosze!
Żadne fajne kobity nas nie chcą bośmy mali I niczym niewolnicy!
Chyba mam prawo na jakieś świeże I ładne mięsko co?!- wykrzyczał
Jae czasami literując słowa, a czasami plując na tors Zelo, gdyż
jego wzrost był odpowiedni tylko, by zrobić mu... No nieważne. Po
prostu sięgał mu bardzo nisko...
Przekomarzankom nie było końca,
czasami wywoływały one śmiech, który sprawiał, że Hong turlał
się po ziemi jak małe dziecko... Oczywiście jak najdalej od
Younga, który mógł wykorzystać każdą okazję do wykonania
swoich głupich planów. Lata mijały... wspomnienia o zamku zaginęły
w głębi jego umysłu.
Któregoś razu, kiedy młody był sam
w domu, odwiedził go pewien stary mężczyzna. Podarował mu on
jabłko, piękne I czerwone. Zelo ugryzł je pod nieobecność
opiekunów I upadł na ziemię. Jego serce przestało bić, ciało
zaczęło robić się zimne.
Król Jongup widząc w magicznym
zwierciadle żywego księcia, postanowił pozbyć się go ze swojego
świata... Obawiał się, że kiedyś wróci, by przejąć tron.
Yongguk nie był świadomy zdarzeń, jakie miały miejsce w jednej z
komnat lewego skrzydła zamku... w wysokiej wieży...
Zelo został złożony w
przeźroczystej trumnie na polanie. Rain I Jae zalewali się łzami,
do nich dołączyli inni, którzy powrócili do domu. Opłakiwali
młodego przyjaciela I liczyli na cud. Właśnie takim okazał się
być Jung Dae Hyun – książe na białym rumaku, który zbudził
Zelo pocałunkiem. Klątwę, która została rzucona za sprawą
jabłka, mógł zdjąć tylko pocałunek prawdziwej miłości.
-Daehyun... - szepnął półprzytomny
Zelo.
-Yahhhh!! Żyjesz?! - Krzyknął
Daehyun, który trzymał go w objęciach.
-Obudziłeś mnie książę... -
wyszeptał znowu.
-Chyba uderzył się głowę jak
spadał ze schodów. - Powiedział pośpiesznie. - To twoja wina
Youngjae babo! Po coś go nazywał cholerną Śnieżką?! - Wrzasnął
wkurzony.
-Nie moja! Sam zaczął uciekać I nie
patrzył pod nogi! Niezdarny makane. - Ryknął w odwecie Jae.
-Hyuna noona, proszę zadzwoń po
karetkę, bo trzeba go zabrać do szpitala. - Wtrącił Himchan.
-Już się robi oppa. - Odparła I
wyciągnęła telefon.
-Ja zatelefonuję do prezesa. Jutro
nie możemy mieć tego koncertu. Bez sprawnego maknae... Nie ma mowy!
- Dodał Yongguk.
-Dae! Weź go ogarnij! Niech się
wybudzi I przestanie mamrotać. - Rzekł Jongup.
Świetny pomysł i przeurocze zakończenie, ale długość [*]. Mogłabyś spokojnie rozwinąć zdania i dodać kilka akapitów, a to opowiadanie znalazłoby się bardzo wysoko na liście moich ulubionych ff ❤
OdpowiedzUsuń