Tytuł : "Most kupidynem"
Bohaterowie : Shin Donggeun (Peniel) x Yook Sungjae (Sungjae)
Pairing: Shin Donggeun x Yook Sungjae ( PenJae )
Gatunek: One shot, Rating PG, Slash, Songfik.
Zespół : BTOB (Born to Beat)
Piękny, słoneczny dzień- wręcz idealny na wycieczkę do lasu. Peniel i Sungjae postanowili wybrać się nad pobliską rzekę pod namioty. Kiedy byli mniejsi jeździli tam z rodzicami. Biwak zapowiadał się świetnie. Obóz rozstawiony, ognisko uszykowane na wieczór- wszystko gotowe. Peniel ściągnął koszulkę i zaciągnął kolegę na ryby. Spędzili tam pare godzin w "ciszy", bo Yook nie mógł powstrzymać się od śmiechu kiedy Shin wyzywał ryby, które mu uciekły. Jak byście wyglądali stojąc na pomoście i drąc się, rzucając mięsem podczas patrzenia na taflę wody? Owszem, bardzo komicznie. Radości ze wspólnie spędzonego czasu nie było końca. Nadszedł wieczór, Sungjae poszedł spać, gdyż był bardzo zmęczony, zaś Peniel udał się po cichu do samochodu. Mimo pozorów jakie stwarzał był świetnym pisarzem powieści o miłości męsko-męskiej. Głównym bohaterem jego dzieł był słodki maknae - Sung oraz oczywiście on sam. Potajemnie kochał się w chłopaku od najmłodszych lat, ale bał się mu o tym powiedzieć. Spisywał wszystkie swoje chęci... marzenia w stosunku do niego w swoim ulubionym zeszycie, którego nikt nie miał prawa dotykać. Wyjął go i tego wieczora, by móc przelać swoje uczucia na papier i nie wydać się z nimi.
Jestem z nim sam na sam, chciałbym móc położyć się obok niego, dotknąć go.. ale nie jako przyjaciel... jako ktoś kogo darzyłby uczuciem. Chciałbym mu powiedzieć, ale jeśli on mnie znienawidzi? Co jeśli się wystraszy? Nie chcę go stracić, chcę mieć go przy sobie - nawet w taki sposób. Chciałbym go całować i nigdy nie puszczać. Chcę się z nim kochać, mieć go tylko dla siebie... Kocham go od tak dawna... Nie umiem tak...Zasnął pogłębiając się we własnych pragnieniach. Śnił o swojej największej miłości. Jego serce pękało coraz bardziej z każdym przebudzeniem.
***
-Dongeun hyung! - krzyknął Jae i otworzył drzwi od auta.
-Umm...? - wydusił z siebie półprzytomny chłopak.
-Hyung! Wstawaj! Zrobiłem śniadanie...-dokończył i uśmiechnął się szeroko, po tym geście Peniel odwzajemnił się, ale równocześnie zabolało go to. Coś zaczynało w nim umierać coraz bardziej. A co jeśli któregoś dnia zobaczy ten zeszyt? Jeśli dowie się o wszystkim co do niego żywię? Co jeśli się przestraszy i nie będzie chciał mnie znać, bo jestem chory? Miliony pytań dręczyły jego myśli.
-Daj mi chwilkę, bo ledwo kontaktuję Jae dongsaeng.
-Dobrze, ja pójdę zrobić herbatę. - odparł i ruszył w stronę obozowiska.
Pora śniadania przebiegła w prawie całkowitej ciszy. Od czasu do czasu, któryś z chłopaków coś zanucił albo powiedział jedno, ewentualnie dwa słowa. Po zjedzeniu posiłku przygotowanego przez młodszego, Peniel wziął gitarę i ukradkiem pomknął między drzewami nad rzekę. Pisał same smutne piosenki o platonicznej miłości do Sungjae. Chwilę podziwiał piękno krajobrazu z mostu. Słońce wschodzące nad korony bujnej zieleni, która posiadała dzięki temu złotą aureolę, niczym anioł. Ptaki śpiewały i wprawiały w euforię ludzi wędrujących przez te wspaniałe tereny, ale nie Peniela. Nostalgia za czymś czego nie może mieć, nawet majestat natury nie mógł się równać z jego prawdziwym aniołem, jego ukochanym, który zabierał mu skrzydła. Jaki anioł odbiera możliwość latania za marzeniami, jaki anioł sprawia, że jeszcze bardziej wrastamy w ziemię... Jego palce spoczęły na strunach i niekontrolowanie się przesuwały. Melodia szła prosto z serca, a słowa płynęły niczym rzeka pod nim.
"Wśród milionów ludzi, nieprzebytych dróg.
Odnalazłem swoje serce, kocham znów.
Wśród milionów słów i dźwięków,
słyszę ciągle twój głos, brak go jest udręką.
Chciałbym cię mieć, tylko ciebie kocham,
ten stan powoli zabija mnie od środka.
Zawsze byłeś przy mnie i to musi wystarczyć,
mimo swoich uczuć nie chciałbym cię stracić.
Miłość chłopaka do chłopaka moje imię zna,
ale w tym wypadku pozostałem sam.
Donsaeng saranghae wciąż ciśnie się na język.
Powoli tracę zmysły i kontrolę mimo chęci.
Przyjaciele na zawsze przez to ból jest większy,
to rozdziera mnie na części, choć kryje to uśmiechem.
Czasami budzę się w nocy, a oczy nabierają łez,
mimo, że to czuję nie mogę nigdy cię mieć..."
Piosenka niosła się po lesie i wprawiała w jeszcze większą nostalgię. Sungjae stał kawałek od swojego hyunga i słuchał uważnie każdego słowa, wtedy poczuł ukłucie w środku, a po jego policzku popłynęła samotna łza.Wieczorne ognisko różniło się diametralnie od śniadania. Klimat był sto razy lepszy, Sungjae starał się nieustannie wywoływać na twarzy kolegi uśmiech. Ciągle obdarowywał go szczerymi gestami i nieświadomie spalał to co pozostało jeszcze z jego serca.
***
Kolejna noc i ponowne budzenie się ze łzami w oczach... Peniel długo tego nie wytrzyma, bo przecież...
"Człowiek bez miłości umiera, niczym kwiat rosnący w cieniu - nic pięknego nie rośnie w ciemności." Chyba każdy wie jak to jest kochać kogoś na zabój - mieć swoją idealną drugą połówkę, której nie możemy wyznać uczuć. Smutne, a jakże bolesne doznanie - to zabija człowieka, powoli i okrutnie. Pozostawia na sercu rany, które się nie goją, gdyż ciągle jesteśmy ranieni, ciągle nowa sól wysypywana jest na te miejsca.
Shin spędził kolejny dzień na moście z gitarą w dłoniach. O dziwo dziś niczego nie grał. Obserwował na zmiany gryf, klucze, struny... każdy element tak jak robił to z ciałem młodszego. Jego usta delikatnie ścięte i takie pełne o barwie pereł. Śliczny eye smile budził w nim tyle odczuć na raz. Nie umiał tego wytrzymać, wspominał tylko stare czasy, kiedy to byli dziećmi i wszystko wydawało się prostsze. Wtem obrócił głowę w prawo, gdyż spostrzegł coś kątem oka. To był Sung stojący dokładnie na środku mostu. Wpatrywał się w bajeczną przestrzeń niczym z obrazka, który wisi na ścianie w jego pokoju - ulubiony prezent od Peniel'a. Najwyraźniej nie tylko starszy miał mętlik w głowie. Natłok myśli przybijał młodszego do ziemi, ciągnął coraz bliżej dna. Przyszedł tu w końcu, aby posłuchać muzyki swojego hyung'a, niestety nigdzie go nie widział. Zatracony we własnym umyśle nie zauważył, że chłopak podszedł go od tyłu.
-Jae? - spytał dość niepewnym głosem.
Tak przestraszył kolegę, że przy obrocie naparł całym ciałem na drewnianą poręcz, która pękła. Chłopak zaczął lecieć do tyłu, prosto na rwącą rzekę. W jednej chwili ich dłonie splotły się w jedno i wróciły wspomnienia. Te odległe, które nawet nie powinny istnieć. Sungjae lecący z tego samego miejsca przez wadliwą poręcz i lubiącego zaskoczenie Donggeun'a. Wtedy też grał na gitarze i złapał jego dłoń, potem było tylko mocne pociągnięcie silniejszego chłopca i upadek na moście. Jae leżał na starszym i kiedy ich spojrzenia spotkały się, Peniela trafiło. Mimo tak młodego wieku zakochał się... dziecięca miłość przetrwała te długie lata i nie umarła. Rosła ciągle kumulując coraz większą ilość bólu. Wtedy to nic nie znaczyło, poszło w zapomnienie. Tym razem chłopak po przyciągnięciu chwile twarzą był wtulony w swojego hyunga, a następnie spojrzał mu prosto w oczy, ten sam wyraz tylko silniejszy - bardziej bolesny i dosadny. Starszy stracił równowagę i oboje polecieli na ziemię. Yook znowu leżał na chłopaku. Patrzeli na siebie pare sekund, aż oczy młodszego zaszły łzami. Ten widok strasznie zdziwił Peniela, a jeszcze bardziej zaskakująca była dalsza część. Wargi Jae spotkały się z wargami Shin'a. Przypomniał sobie w jednej chwili wszystkie swoje sny, wszystkie swoje marzenia... jego uczucia wybuchły, jego ból zniknął, a w kącikach oczu pojawiły się łzy szczęścia.
-Kocham cię hyung. - wyszeptał Sungjae trzymając usta jak najbliżej ust ukochanego.
-Ja.. ja... - Peniel nie mógł wydusić z siebie nic więcej.
-Słyszałem twoją piosenkę, wtedy upewniłeś mnie... wiedziałem, że mogę spróbować. Bałem się hyung, że mnie odrzucisz, że cię stracę. - dodał.
-Jae...-urwał i jeszcze bardziej się rozpłakał. Ujął chłopaka mocniej i wymusił wtulenie się w jego klatkę
piersiową. Czuł zapach jego włosów, ich słodki zapach, pocałował go w głowę i wrócił do wypowiedzi:
-Zawsze cię kochałem Jae... od kiedy pamiętam pragnąłem tylko ciebie... Teraz znowu mogę latać mój aniele. Odzyskałem swoje skrzydła...
I jak wam się podoba ? Piszcie jeśli chcecie coś konkretnego :3 Czeka jeszcze the Gazette, które sądzę, iż skończę jeszcze dziś (Reita x Ruki) oraz B.A.P *kolejny* (BangHim), który też powinien być dziś :3 Mam nadzieję, że wena mi nie zejdzie ^^
jejeejej <3 podobało mi się bardzo, takie słodko-gorzkie, naprawdę urocze. Ślicznie ci to wyszło *0* kamisama, rozpieszczasz mnie *0* Reituki? BangHim? KOCHAM CIĘ *0*
OdpowiedzUsuńAwwwww <3 Jestem kochana ^^ Jejjjuuuu. Wiesz... jeszcze pare pairingów czeka z B1A4 i Zelo x Himchan ^^ oraz Yunho i Hero - TVXQ. :3
UsuńPowtórzę to, co napisałam ci na fb. Uwielbiam taki klimat. Uczucie między dwojgiem ludzi jest piękne, delikatne. A niektórzy w swoich opowiadaniach są tak brutalnie, że aż nie da się tego czytać. Tutaj jest to coś, co lubię w yaoi. Kamsa, za fajnie spędzone kilkanaście minut <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, jak czytałam tą piosenkę to aż sama miałam łzy w oczach <3
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwww *,* Naprawdę? Jejuuu nie wiedziałam, że aż tak może to wzruszyć ; o Cieszę się, że jest tak odbierany! <3
UsuńJakie piękne <3 PenJae jest zajebiste <3 Omomomom <3 KOCHAM CIĘ
OdpowiedzUsuń