poniedziałek, 2 września 2013

Call of the Moon - Rodział III

„...przeszłość to tylko tło naszego życia, jednak przeszłość to my sami. To ona nas buduje i sprawia, że jesteśmy kim jesteśmy. Więc.. każdy z nas buduje tło dla swojego życia.”

Rozdział III – Duchy przeszłości



     Zanim dotoczyliśmy się do domu był półmrok. Luhan lubił chyba wolne spacerki, bo musiałam iść jego żółwim tempem, żeby go pilnować. Z tego co ogarnęłam, to w fabryce przestał się kontrolować i zranił D.O.
     -Rozpakuj się tu, a ja zrobię jedzenie. - Oznajmiłam, wskazując pokój, po czym ruszyłam do kuchni.
     Po dwudziestu minutach w jadalni pojawił się nasz pędziwiatr.
     -Jesteś szybszy od światła gege. - Rzuciłam, podając mu talerz i ciepłą herbatę.
     -Ej, nie nabijaj się ze mnie. Musiałem się wypakować to, co kazałaś mi spakować! - Wzburzył się Luhan.
     -Ciii... Już już. Jedz i nie marudź, bo będziesz jadł zimne. - Odparłam i uśmiechnęłam się serdecznie. Mój nowy znajomy był strasznie do mnie podobny. Szczerze mówiąc... na jego miejscu też szłabym wolno... Tylko po to, by zobaczyć gwiazdy... nocne niebo było piękne, szczególnie zimą, kiedy to się urodziłam. Kris kiedyś opowiadał mi dlaczego mam białe włosy. Podobno jestem dzieckiem Księżyca i zostałam wybrana przez duchy. Nie byłam taka jak reszt watahy. Kris mówił, że jestem wyjątkowa, jednak patrząc na Luhana, zaczęłam wątpić w to bycie wybrańcem. Jego włosy przypominały moje, ten blond był dużo jaśniejszy, niż normalny. Naturalne kolory z reguły nie są tak jasne. W jego oczach dostrzegałam coś szczególnego, to nie dawało mi spokoju.
     -Słuchaj Lu... Jacy byli twoi rodzice? - Próbowałam się czegoś dowiedzieć, chciałam poznać go lepiej, a może... coś mi kazało? Chłopak, mimo przynależności do stada okryty był tajemnicą.
     -Nie pamiętam ich już za dobrze, ale wiem, że mama była Chinką, a tata Koreańczykiem i mieszkaliśmy w Chinach, a potem zostałem wysłany tu z watahą. Gege powiedział, że rodzice mnie kochali, ale nie mogłem z nimi zostać ze względu na krew Dzieci Księżyca. Ostatecznie trafiłem do Seoulu.-
     -Uhm... Masz przynajmniej tyle wspomnień. Ja nie mam żadnych, bo Kris powiedział, że zabrano mnie od razu po urodzeniu i Nana się mną zajmowała. Jednak ja nie miałam takiego problemu z głodem jak inni, więc mnie puszczali poza częściej. - Odparłam i usiadłam z jedzeniem obok niego. - Ciebie muszę pilnować, nie chcę żeby inni znienawidzili cię za instynkt łowcy. - Westchnęłam, po czym zaczęłam jeść.
     -Jak myślisz... kiedy zjawi się tu reszta?-
     -Nie mam pojęcia. Gege nie odbiera telefonu, więc pewnie załatwia sprawy. Ogólnie przywódca nie czuje się za dobrze i w sumie starzejąc się, traci na sile, więc Kris musi przejąć stanowisko przywódcy stada. Myślę, że świetnie nadaje się na to stanowisko. - Wyjaśniłam pokrótce i popiłam herbatę.
     -Powiedz mi jeszcze kto jest zastępcą Krisa? Zawsze słyszałem wiele, ale nikt nie wyjawił mi kto to.-
     -Po Krisie, w kolejce do dowodzenia jestem ja. Według siły nikt nie dorównuje naszej dwójce, intelektem tak samo. Zawsze byłam z nim na równi i mam takie same prawa i obowiązki jak on. Zawsze traktowałam go jak brata, a przywódce jak ojca. - Objawiłam.
     -Więc... te wszystkie zasługi...-
     -To ja. - Rzekłam stanowczo.
     -Ale... jak...-
     -Normalnie Han-ge. - Odparłam z głupawym uśmieszkiem. Luhan zrobił wielkie oczy i przestał jeść.
     -Wiesz, gege mnie szkolił odkąd tylko byłam do tego zdolna. Moce podobno objawiły się dość wcześnie jak na wilka, bo w wieku sześciu lat. Każdy inny wilk dostaje je w wieku jedenastu lat. Z Krisem było to samo... - Powiedziałam , patrząc się w blat. - Jednak dalej uważam, że to wszystko jest przekleństwem... - Dodałam po chwili ze łzami oczach.
     -Przestań... to dar... Jedyny w swoim rodzaju dar, na który nie każdy zasługuje. Jesteś wyjątkowa i tak powinnaś się czuć. - Dodał mi otuchy, po czym złapał za brodę i kazał na siebie spojrzeć. - Nie płacz, dobrze?-
     -Dobrze. - Dotknęłam jego dłoni i pozwoliłam przeczytać własne myśli. - Teraz powinieneś zrozumieć jak się czułam i dlaczego tak uważam.-

2 komentarze:

  1. jejku, nie wiem co mam myslec :x
    z jednej strony bardzo bardzo mi sie podoba, a z drugiej nie wiem co... XD w kazddym razie czekalam na ten rozdzial codziennie sprawdzalam czy juz dodalas <3 nie zawiodlas mnie, super. :D wybacz brak polskich znakow i jakiekkolwiek bledy, ale jestem na telefonie :x
    + zapraszam do mnie: korean-lovely-sory.blogsoot.com c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Boshe dlaczego ty mi to robisz ???
    Napisz kolejny rozdział bo nie wytrzymam!!!!!

    OdpowiedzUsuń