Tytuł:”The only one...”
Bohaterowie: Wu Yi Fan (Kris); Huang
Zitao (Tao)
Pairing: Tao x Kris
Gatunek: One shot, Rating – G,
Romans, Dramat, Short.
Zespół: EXO
-Pamiętasz jak się poznaliśmy? -
Kris nagle spytał Tao, siadając po turecku na łóżku. Młodszy w
tym czasie zrobił kilka kroków w stronę okna i spojrzał na
gwiazdy.
-Pamiętam dokładnie... kolor twoich
ubrań, to jak się czułeś, jak się uśmiechałeś... - odparł,
przełykając ciężko ślinę.
-A wiesz, że tamtego dnia, kiedy cię
zobaczyłem... - urwał nagle, spuszczając głowę.
-Noo?... - Tao usiłował wycisnąć z
niego resztę zdania.
-Zakochałem się... - wyszeptał –
może to głupie, ale po prostu się zakochałem. - Dodał już
głośniej. Po policzku Tao popłynęla pojedyncza łza. - Uciekałeś
tyle czasu, po prostu uciekałeś, zostawiłeś mnie i mimo tego, że
się po prostu bałeś, to bolało. - Oznajmił, spoglądając
ponownie na chłopaka.
-Musiałem. - Odparł stanowczo,
podpierając się ręką o parapet.
-Wymówka. - Skontrował szybko Kris,
zagryzając dolną wargę. - Wymówka, żebyś nie czuł się z tym
źle. - Starszy zaczął swoje psychologiczne wywody. - Chciałeś
poczuć się lepiej, tłumacząc sobie, że oddajesz mnie w lepsze
ręce. - Wziął głęboki oddech. - Jak myślisz, skoro cię kocham,
to jakie mogą być te „lepsze ręce”? - Spytał, ciągle
oczekując jakiejkolwiek reakcji. - Jak myślisz? Z kimś innym
byłoby tylko coraz gorzej, chociaż nawet i bez takiego kogoś jest
źle, bo brakowało mi ciebie. - Kontynuował. - Powiedziałem ci
wszystkie moje sekrety, opowiedziałem o każdym lęku... o wszystkim
co pozostawiłem. Dalej uważasz, że nie jesteś właściwą osobą?
- Chłopak zacisnął ręce w pięści. - Może i byłem samolubny w
tej miłości, ale wiesz jaki jestem... Upadłem, nie czułem – nie
żyłem... - Wyrzucił na koniec, zanim porządnie popłynęły łzy.
Tao nie mógł tak dłużej czekać, nie umiał już po prostu się
nie odzywać, widział że rani tym starszego, widział jak bardzo
cierpi, jak traci grunt. Obrócił się szybko i podszedł
czymprędzej do Yifana.
-Ale ja cię kocham... - wyszeptał,
siadając na łóżku – kocham cię... kocham po stokroć. - Mówił
dalej. - Przy tobie jestem szczęśliwy, w końcu naprawdę
szczęśliwy... - jego głos się łamał. - Ja nie umiem inaczej...
Zawsze uciekałem – z pojedynczej łzy zrobił się potok, blade
policzki nabrały rumieńców, skóra pod oczami zrobiła się sina,
usta także. - Z-zawsze uciekałem... - zająknął się, a w tej
samej chwili w pasie chwycił go Kris, po czym przyciągnął do
siebie.
-Już cicho. - Wymamrotał kładąc się, a Tao
wtulił się w jego tors. - Huang Zitao, pamiętaj do końca życia,
że jesteś dla mnie najważniejszy... może zrozumiałem to późno,
chociaż nie tylko ja, ale nie wyobrażam sobie żebym miał cię
teraz stracić. - Wplutł palce w jego włosy. Nie odchodź nigdy
więcej, bo tego nie przeżyję... - wyszeptał, całując blondyna w
głowę. - Rozumiesz? - Spytał, bardziej spokojny. W końcu poczuł
bliskość ukochanego, ciepło jego ciała, mógł otrzeć jego łzy.
Odpowiedzią na jego pytanie stała się cisza, nieprzenikniona,
odbijająca się echem, przerażająca. Jednak była taka tylko przez
sekundy. Spokojny oddech, równomierne bicie serca... zasnął.
-Dobranoc, Zitao. Jesteś tym
jedynym.- Wyszeptał na koniec i ruszył za chłopakiem do krainy
Morfeusza.
Jakie słodkieee. Czekam na dalsze.
OdpowiedzUsuńOjej!
OdpowiedzUsuńTo było naprawdę fajnie!
Może za krótkie i może nie do końca wszystko wytłumaczone, ale jest idealne!
Jak ja kocham ten paring. heheh :)
Sama zainspirowałaś mnie do napisania czegoś,więc pisze się teraz BakeYeol. ^^
OOO <3
OdpowiedzUsuń