Tytuł:”Martwa miłość.”
Bohaterowie: Bang Yong Guk (Yongguk);
Kim Him Chan (Himchan)
Pairing: Bang x Himchan
Gatunek: One shot, Rating NC-17,
Romans, Erotyk, Dramat, Sado-maso, Short.
Zespół: B.A.P
Obserwowałem
jak jego oczy powija mgła. Zgasł w jednej chwili. Jego ciało
opadło bezwładnie na łóżko, a ja wstałem i odpaliłem fajkę.
Dziwne.. nigdy nie paliłem. Nie przejąłem się początkowo
zwłokami na mojej pościeli, może nie dotarło to do mnie? Jestem
pieprzonym sadystą, on masochistą. Zaraz... on BYŁ masochistą.
Nie żyje. N-nie... Nie żyje...
-Długo jeszcze będziesz się na mnie gniewać?-spytał Himchan, patrząc ciągle na mnie założył nogę na nogę i skrzyżował ręce na piersi. Wyglądał komicznie kiedy się denerwował i zawsze przyjmował tą samą pozę. Starałem się wyglądać na mocno wkurzonego, wiedział, że tak jest, bo drgały mi wtedy policzki, więc specjalnie nimi ruszałem. Wielbiłem go gnębić, żeby myślał, że coś zrobił źle.
-Halo?- pomachał mi przed twarzą.- Ziemia do Yongguka.- Spojrzałem na niego znacząco swoim przenikliwym spojrzeniem. Wiem, że czuł chłód kiedy tak na niego patrzyłem. W jednej chwili dostrzegłem silny dreszcz przechodzący jego ciało, aż go skręciło. Zaśmiałem się I wtedy ogarnął, że sobie z nim pogrywam.
-Długo jeszcze będziesz się na mnie gniewać?-spytał Himchan, patrząc ciągle na mnie założył nogę na nogę i skrzyżował ręce na piersi. Wyglądał komicznie kiedy się denerwował i zawsze przyjmował tą samą pozę. Starałem się wyglądać na mocno wkurzonego, wiedział, że tak jest, bo drgały mi wtedy policzki, więc specjalnie nimi ruszałem. Wielbiłem go gnębić, żeby myślał, że coś zrobił źle.
-Halo?- pomachał mi przed twarzą.- Ziemia do Yongguka.- Spojrzałem na niego znacząco swoim przenikliwym spojrzeniem. Wiem, że czuł chłód kiedy tak na niego patrzyłem. W jednej chwili dostrzegłem silny dreszcz przechodzący jego ciało, aż go skręciło. Zaśmiałem się I wtedy ogarnął, że sobie z nim pogrywam.
-Ha
ha ha... Bardzo śmieszne- powiedział z ironią I zmrużył oczy.
Długo nie posiedział w tej pozycji, bo rzuciłem się na niego.
Oboje wylądowaliśmy w pozycji leżącej. Poczułem, że jego krocze
dotyka mojego. Uśmiech na jego twarzy mówił sam za siebie, a to
spojrzenie? Coś w stylu: “Proszę, weź mnie. Nie drocz się ze
mną dłużej.” Nie mogłem wytrzymać tych zabaw. Nie uprawialiśmy
seksu od kilku dni, zaczynałem sztywnieć, byłem obolały z braku
pożywki. W końcu dopadłem się do niego. Widział jak się
krzywię, wiedział jak się czuję. Pozwoliłem mu na chwilę
przejąć inicjatywę. Całował moje nagie biodra. Byliśmy bez
koszulek, więc obmacywał mój brzuch, co akurat bardzo lubiłem.
Rozpiął moje spodnie czym prędzej, a bokserki opuścił w dół,
dobywając w dłonie mojego członka. Bolało mnie to dalej, ale
kiedy włożył go w całości do ust, poczułem niesamowitą ulgę.
Ssał go, lizał... Cudowne uczucie pod koniec dnia. Księżyc był w
pełni. Nie mam pojęcia dlaczego, ale w te dni czułem większą
potrzebę przelecenia Chana. Chciałem go rżnąć do upadłego I do
tego też zmierzałem. Kiedy tylko trochę mnie rozluźnił, złapałem
go za szmaty I wylądowałem na nim – głodny seksu, niczym zwierze
szukające pokarmu. Pozbyłem się jego I swoich ubrań. Kiedy
zacząłem przygryzać jego skórę I drapać go, ten wbił się
palcami w moje plecy I jęczał wniebogłosy. Miód dla moich uszu
słyszeć jak krzyczy z bólu I przyjemności w jednej chwili. Nie
minęło pół godziny, a ja dalej męczyłem I nie dawałem mu tego,
czego chciał najbardziej, mimo, że ze mną było gorzej. Gryzłem
go wszędzie gdzie mogłem. Atakowałem płatki jego uszu raz po raz,
potem wędrowałem językiem do środka, ciągle szczypiąc jego
sutki. Byłem ciekaw czy od tego może dojść, ale przeliczyłem się.
Analizowałem dokładnie każdą jego reakcję. Wsadziłem w jego
otwór trzy palce za pierwszym razem. Młodszy nie sprzeciwiał się,
bo to ja nim rządziłem, a poza tym... lubił cierpienie, bo go
podniecało. Ja za to kochałem go dręczyć. Jego ból doprowadzał
mnie do szału. Stwierdziłem, że wystarczy mu rozpychania, bo I
tak kocha ból. Wszedłem w niego agresywnie, zarzucając jego nogi
na barki. Pieprzyłem go dobre dwadzieścia minut zanim poczułem się
lepiej. W pewnej chwili poprosił, abym go dusił. Wykonałem prośbę
cholernego uke. Nie kontrolowałem swojej siły, mój sadyzm I jego
masochizm wzięły górę. Oddychał coraz ciszej I ciężej. W końcu
w nim doszedłem, moje dłonie rozluźniły się. Obserwowałem jak
blask jego oczu znika. Obserwowałem jak mój chłopak blednie, a
jego oczy powija mgła. Udusiłem go. Własnymi rękami go zabiłem...
Nie wiem czy faktycznie mam coś z głową, czy po prostu jeszcze to
do mnie nie dotarło. Jak gdyby nigdy nic odpaliłem fajkę, chociaż
nie paliłem. Po mojej głowie ciągle chodziły słowa:”On nie
żyje.”
___________________________________
~ Wiecie co wam powiem? To mój pierwszy rekordowy fick napisany w ok. 5 min. hahah
Nie wierzę w siebie xD Biorę się za resztę. ~ Kana
Omo *o*
OdpowiedzUsuństanął mi, kochanie =w=
zdecydowanie lubię, a nawet uwielbiam takie opowiadanie *u* nie przeszkadza mi nawet, że takie fchuj krótkie ;3;
Czekam na inne opowiadania *zaciera łapki*
Łoooo nie dość, że genialne sadomaso to jeszcze napisane w tak krótkim czasie.. Ja bym to co najmniej godzinę pisała i milion razy zmieniała xD .. Super, czekam na kolejną notkę i zapraszam do mnie na pierwszy rozdział ;D
OdpowiedzUsuńOmomomo! Zarąbiste! Chcę kolejnego ff xD Uwielbiam ten pairing~ <3
OdpowiedzUsuń