czwartek, 26 grudnia 2013

Daehyun x Youngjae B.A.P

Tytuł:”Królik”
Bohaterowie: Jung Dae Hyun (Daehyun) x Yoo Young Jae (Youngjae)
Pairing: Daehyun x Youngjae
Gatunek: One shot, Rating – R, Romans, Short.
Zespół: B.A.P

     Pamiętam to wszystko, jakby działo się wczoraj. Miałem wtedy dwanaście lat, a mama z okazji urodzin i przeprowadzki zabrała mnie do wesołego miasteczka. Był ciepły, letni wieczór. Byłem oczarowany barwnymi dekoracjami i kolorowymi, migoczącymi światełkami. Pełno atrakcji, a tak mało czasu. Mama zaprowadziła mnie na diabelski młyn. Park rozrywki wyglądał z góry jeszcze bardziej okazale – tłumy ludzi, przebierańcy, lampiony latające dookoła. Jednak było tam coś, a raczej był ktoś, kto przyciągnął moją uwagę. Kiedy tylko ruszyliśmy w stronę stoiska z watą cukrową i sernikiem, moja mama zniknęła. Zostałem sam jak palec w tłumie nieznanych mi twarzy. Zacząłem płakać, bałem się jak nigdy. Nowe miasto, obcy ludzie... To było straszne doznanie, jak na dziecko. Nie mogłem doprowadzić się do porządku, ręce zaczęły mi się trząść, a nogi zrobiły jak z waty. Nagle kątem oka dostrzegłem chłopca – blondyna. Był może w moim wieku, a może i młodszy. Obejrzałem go od góry do dołu zapłakanymi oczami. Był ubrany w czarno-żółty strój królika, a jego głowę trzymał w drobnych dłoniach. Mój wzrok utkwił w jego twarzy. Rysy tak wyjątkowe... i te ciemne oczy, uśmiech. Podszedł do mnie i powiedział: „Hej, jak się nazywasz? Zgubiłeś się?”. Oniemiałem, kiedy usłyszałem jego delikatny, dziecięcy głos. Wtedy uśmiechnął się mocniej, a ja odzyskałem język na sam widok. „D-daehyun... Jung Daehyun.” - Odparłem mu czym prędzej. Usłyszałem w odpowiedzi: „A ja jestem Youngjae, Yoo Youngjae.”, bo w tym samym momencie pojawiła się moja mama. Cieszyła się, że mnie znalazła i łapiąc za rękę pociągnęła w dalszą podróż po miasteczku. Oglądałem się ciągle za blondynem, a ten stał, uśmiechał się i machał do mnie.
     -Tak właśnie wyglądało spotkanie mojej pierwszej miłości, Jae. - Rzekłem zadowolony, siedząc na kanapie.
     -Kto by pomyślał, że zakochasz się w dziecku przebranym za królika. - Zaśmiał się młodszy. - Cieszę się, że nasze matki się zaprzyjaźniły. - Dodał po chwili.

     -Ja także się cieszę, kochanie. Nawet nie wiesz jak bardzo. - Powiedziałem, po czym pocałowałem mężczyznę, który jako pierwszy sprawił, że przestałem płakać.


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Hansol x B-Joo, Kai x B-Joo EXO & Topp Dogg

Tytuł:”Otwórz oczy.”
Bohaterowie: Kim Byung Joo (B-Joo); ; Kim Hansol (Hansol); Kim Jong In (Kai); Kim Joon Myeon (Suho);
Pairing: Kai x B-Joo, Hansol x B-Joo, Kai x Suho;
Gatunek: One shot, Rating – R, Dramat, Romans.
Zespół: EXO & Topp Dogg





Drogi Pamiętniku,
Nigdy nie umiałeś słuchać i dostrzegać pewnych ważnych faktów... Nigdy nie umiałeś usiedzieć spokojnie w jednym miejscu, a bycie z kimś nudziło Ci się po kilku dniach... Mimo wszystko moje serce do tej pory bije tylko dla Ciebie... albo mogę nawet rzec, że... to Ty nim jesteś. Życie jest bolesne, kiedy tracisz swe marzenia i nie jesteś nikomu potrzebny... Otwórz oczy...
K.J.M.


     Hansol jak zwykle wędrował po dworze samotnie, szukając natchnienia do nowych układów dla zespołu. Niebo tego dnia było bezchmurne, a myśli chłopaka czyste... niczym nie zmącone. Wszystko było dobrze, póki nie wszedł do dormu. Na wejściu stali Byungjoo z Jonginem w miłosnym uścisku.
     -Co on tu znowu robi?! - Wrzasnął na wejściu i aż sczerwieniał na twarzy, a dłoń zacisnął w pięść.
     -Znowu zaczynasz... - wydusił z siebie B-Joo, posyłając mu mordercze spojrzenie. - Przepraszam za niego, kochanie. Spotkamy się później, dobrze? - Zmienił gwałtownie ton, kiedy odnosił się do Kaia.
     -Nie chcę go więcej widzieć w naszym dormie! Niech to do cholery do ciebie dotrze! - Wrzeszczał dalej, a Kai nic sobie z tego nie robiąc opuścił budynek. - Zrób coś z tym, dongsaeng... - Wydukał prawie, że błagalnie do Byungjoo.
     -Z czym? Nie będziesz mi rozkazywał, kogo mam kochać. Daj mi spokój! - Skarcił go na powrót i ruszył w stronę swojego pokoju.
     -Nie widzisz, że on cię wykorzystuje?! Tak jak każdego! Zawsze taki był! Do cholery! Otwórz oczy! - Skontrował.
     -Zajmij się sobą, zrzędo! - Krzyknął ostatecznie.
     -W upadku najgorsza jest świadomość przez co się upada! Jeszcze zobaczysz! - Dokończył, udając się do siebie. Nienawidził głównego tancerza EXO. Odebrał mu miłość jego życia. Żywił do niego niesamowitą nienawiść. Gniew i nostalgia wypełniały jego wnętrze, istna gehenna.

     W pokoju panowała grobowa cisza, pianino w rogu błyszczało od promieni słonecznych, wpadających przez okno. Hansol przysiadł na ławeczce, rozmyślając o swoim koledze i jego „związku”... Tak bardzo się bał, że w jego oczach zniknie całkowicie. Kiedy zaczął przyciskać klawisze swoimi delikatnymi palcami, łzy poleciały mimowolnie.
     -Myślę o tobie, ale ciszej, coraz ciszej, tak żebyś nie słyszał jak zapominam... Tak właśnie jest? Wyrzucasz mnie ze swojego życia? - Szeptał sam do siebie. - Gdy się od ciebie odwracam i idę sam, to czuję taki ból, który niszczy mi umysł. Mówią, że im więcej cierpisz, tym silniejszy się stajesz, ale... boli mnie teraz całe moje istnienie... Udaję, że się trzymam... Nawet teraz kłamię... Ludzi ciągnie zawsze do tych, których nie obchodzą... Ciężko mi... Kocham twój głos.. ciebie całego... Będziesz mnie ignorować już do końca? Gdzie podział się ten zespół... ta braterska miłość... I teraz... nie widzę przyczyny, by się starać albo żeby rozmawiać... albo żeby oddychać. - Pianino cichło coraz bardziej, blondyn opadł na klawisze i zasnął przy otwartym oknie.
     Obudził się, kiedy gwiazdy obsypały niebo, niczym złoty brokat ciemną kartkę. Znów bezchmurnie, bez wiatru... Na krześle, przy biurku siedział Byungjoo.
     -Myślisz, że twoje łzy cokolwiek zmienią? Dopiero teraz dostrzegam, że nikt nie ma tu twarzy... Brzydzę się całym światem. - Splunął na ziemię. - Nie zgubiłeś się? - Zakończył swój wywód.
     -Zgubiłem się, i to dawno.-
     -Jesteś nikim. Dzisiaj znów to zrobisz, prawda?-
     -Ludzie zapomnieli jak się cierpi... A ty nie jesteś tym samym Byungjoo, którego znam. Chcę wiedzieć, kim naprawdę jesteś...-
     -Twoim koszmarem! - Wrzasnął i rozpłynął się w powietrzu.
     Hansol zerwał się, uderzając barkiem w kant obramowania od okna. To musiał być sen, bo przecież B-Joo nie wie co blondyn robi ze swoim ciałem. Jego jedyny sekret... ukrywał go długimi rękawami, rękawkami, kiedy mieli treningi, opaskami... dosłownie wszystkim czym się dało. Czasami blizny były na tyle słabe, że udawało się je ukryć podkładami. Tak wyglądało jego życie. Jego historia... Jego dusza...



    Mijały tygodnie, a Hansol coraz bardziej się pogrążał. Za to relacje Kaia i B-Joo były bez zarzutów. Chłopcy nie przejmowali się niczym, jednak z Jonginem zaczynały dziać się dziwne rzeczy. Coraz częściej znikał, chodził zamyślony. To ten głupi moment, kiedy jesteś tak bardzo zły, że zaczynasz płakać. W końcu oboje spotkali się nad rzeką. Kai spoglądał w dal, jego włosy unosił delikatny wiatr.
     -Chciałeś pogadać, co jest? - Wypalił nagle zmartwiony Byungjoo.
     -Powinieneś odejść... - wyszeptał, dalej obserwując zachodzące słońce. Chłopak nie chciał wierzyć w to, co słyszy. - Zresztą nie jestem dobrym człowiekiem...-
     -Jak... co ty... - nie mógł się wysłowić.
     -Mów, krócej będziesz cierpiał.-
     -Co mam mówić? Co ja mam na to odpowiedzieć!? - Ryknął na niego, ze łzami w oczach.
     -”Nienawidzę cię”, „wyłącznie cierpiałem”... Cokolwiek... - odparł, nie zmieniając pozycji i nie odwracając głowy.
     -Nie umiem tak... Nie wierzę w twoje słowa... Musi być inny powód... - Starszy westchnął.
     -Może i tak... -
     -To o co ci chodzi Jonginnie? - Zapytał ponownie, z nadzieją.
     -Jesteś śmiertelnie nieszczęśliwy... - Rzekł, ciężko przełykając ślinę.
     -To samozatrucie sobą... - zaczął cichutko tłumaczyć.
     -Wcale nie. To moja wina... - obarczył się jego uczuciami, jego zachowaniem i wszystkim co tylko dostrzegł, a co paliło jego serce.
     -Nie gadaj głupot, wiesz że wszystko jest i będzie dobrze. - Próbował dodać mu otuchy.
     -Chciałbym ci móc powiedzieć, że to idzie ku lepszemu, ale niestety tak nie jest... - Załamał się całkowicie. - Wiesz co powiedział Hansol, kiedy przechodziłem obok jego pokoju? - Wtrącił nagle.
     -Rozmawiałeś z n-nim?... - Chłopak zbladł.
     -Nie, po prostu słyszałem jak gada sam do siebie. Dokładniej poszły słowa: „Czuję się jak wielki oszust, bo żyję jak dawniej, a nikt o niczym nie wie.”. - Zaakcentował dokładnie każde słowo, zagryzając na koniec dolną wargę ze zdenerwowania.
     -Co to ma do rzeczy? On próbuje zwrócić na siebie uwagę, zabrać nam nasze szczęście. - Tłumaczył ponownie.
     -Byungjoo... - zdenerwował się starszy. - Zamknij oczy i wyobraź sobie szczęście. - Wbił w niego wzrok i przyglądał się uważnie. - Co widzisz? - Zapytał nagle. Po policzkach chłopaka poleciały łzy.
     -Widzę... w-widzę Hansola... - popłakał się jeszcze mocniej. - To nie ma sensu... - dodał po chwili.
     -Większość życia nie ma sensu. - Spojrzał mu prosto w oczy. - Chcesz się poddać? - Spytał, podając wisiorek z fioletowym kamieniem. Taki sam, jaki nosił Hansol.
     -Biegnij do niego, póki nie jest za późno. - Rzekł stanowczo visual.
     -Dziękuję Jonginnie... Za wszystko... - odparł zapłakany.
     -Biegnij! - Ponowił rozkaz.

     Wyobraź sobie, że zależy ci na kimś tak bardzo, że wracając do domu po spotkaniu z nim, zaciskasz mocno  pięści, cieszysz się jak dziecko, skaczesz z radości, mówiąc sobie: „to jest to”, promieniejesz w każdej sekundzie życia. Myślisz, że już wszystko będzie dobrze, że w końcu doczekałeś się czegoś pięknego. I wyobraź sobie to rozczarowanie, gdy okazuje się, że nie jesteś dla NIEGO, że wszystko co powiedział było gówno warte, nie znaczyło nic... Zwykłe słowa rzucone na wiatr... nic więcej... Boli, prawda? Zresztą... wszystko mi jedno. Wmawiałem sobie, że wszystko będzie dobrze... Ale przecież... ja nie lubię kłamstwa. Dlaczego wszyscy mnie zostawiają?! Dlaczego?! Znajdź mnie dzisiaj.. Tak jak przed rokiem... Proszę, znajdź mnie... Uratuj! Wiesz co boli najbardziej? Kiedy idziesz w te same miejsca... bez tych samych ludzi...A co robisz w nocy? - Zapytał sam siebie. -Śpię. - Odparł równie szybko. -Szczęściarz, bo ja nie śpię, tylko marzę... - Jego stan pogarszał się z każdą chwilą. -O czym? - Przy tym pytaniu popłynęła kolejna strużka krwi. -Jak to o czym? O miłości, o wolności... - Nadgarstek mienił się od szkarłatu po burgund....
     -Hansol! - Krzyczał, wbiegając na piętro. - Hansol! -Widzę, że jesteś smutny, nawet gdy się uśmiechasz, nawet gdy się śmiejesz. - Wkroczył z impetem do pokoju swojego hyunga. Spoglądając na jego ręce, przeszedł go dreszcz tak silny... tak intensywny... Jednak postanowił kontynuować, by odwieść go od żyletek. - Widzę to w twoich oczach, w głębi duszy chce ci się płakać, bo... bo się boisz. - Przełknął ciężko ślinę. - Dlaczego udajesz, że jest dobrze? - Zapytał szybko.
     -Bo tak jest łatwiej. Dławię się własnym cierpieniem. Zresztą wszystko mi jedno. Nie wiem co mam ci powiedzieć, serio. - Odparł, próbując zrobić kolejną kreskę.
     -Nie musisz mówić mi nic. - Rzucił i złapał go za ręce.
     -Znasz tylko moje imię, a nie moją historię. - Wyrwał się, szukając ucieczki.
     -Znam cię w każdym calu, aż za dobrze. Nie widzisz, że izolujesz się od świata? Ranisz sam siebie... - Załkał prawie, cienkim głosem.
     -Widocznie nie zasługuję na szczęście. - Powiedział stanowczo Hansol.
     -Twoje łzy miażdżą mi serce... - Wyznał czym prędzej chłopak o fioletowych włosach.
     -Więc odejdź... nie patrz na to. - Rzucił, sądząc że to coś zmieni.
     -Kiedyś dużo się śmiałeś. - Wspomniał, starając się podtrzymać go przy zdrowych zmysłach.
     -Poddałem się. - Orzekł, spuszczając głowę.
     -To co ja mam w tej sytuacji zrobić? - Zapytał bezsilnie.
     -Najbardziej boli, jak bliska osoba olewa cię dla kogoś innego... - Uniknął odpowiedzi.
     -Więc tobie ciągle chodzi o Kaia? Nie zauważyłeś, że nie spotykam się z nim od tygodnia? Przejrzałem na oczy Hansollie... - Powiedział, gładząc starszego po palcach.
     -Więc innego diabła już nie ma?... - Zdziwił się trochę.
     -Nie był diabłem, ale aniołem. - Stwierdził szybko, łapiąc jego dłoń.
     -Więc idź pod jego skrzydła. No dalej! - Wrzeszczał Hansol.
     -Nie mam zamiaru, idioto... To nie był mój anioł... Ja swojego miałem obok cały czas, tylko tego nie dostrzegałem... Zbyt późno się obudziłem i prawie go straciłem. - Wyjaśnił, przytulając starszego.
     -Na co czekasz... idź do niego... - Spuścił z tonu, czując bliskość ukochanego.
     -Jestem tu... Jestem tu Hansol. Proszę cię... nie odchodź... Nie przeżyję tego. Co mam zrobić, żebyś się uśmiechnął? - Zaczął płakać.
     -Cofnij czas... - Wypalił, ale już mniej pewnie.
     -Nie umiem tego zrobić, ale mogę zacząć naprawiać wszystko od tej chwili... - ledwo już mówił.
     -Myślisz, że było mi łatwo?! - Krzyknął, łamiącym się głosem.
     -Zdaję sobie sprawę, że nie, ale kocham cię i sprawię, aby ten uśmiech wrócił. - Odparł i pocałował go czule w usta.
     -Każdemu dookoła powtarzałem, że nie chcę cię widzieć, ale wzrokiem szukałem cię po ulicy... - wyszeptał starszy, obejmując Byungjoo zakrwawionymi rękami.
-Już wszystko dobrze... Zawsze przy tobie będę... - szepnął prosto w jego usta, po czym mocno przytulił.


Drogi Pamiętniku,
Ból nas jednoczy, blizny uczą nas jak milczeć. Wszystko sprawia, że płaczę lub może płaczę z innego powodu... Trudno powiedzieć, kiedy setki emocji zlały się w jedno. Jedno spojrzenie... Oddychanie boli jakbym miał w krtani nóż...
K.J.M.


     Za późno dostrzegłem pewne rzeczy... Byungjoo się udało, jednak ja całe życie byłem zbyt nieodpowiedzialny... Teraz siedzę tu, przy twoim łóżku szpitalnym i patrzę jak z każdą godziną słabniesz coraz bardziej...
     -Suho... Kocham cię... - wyznał wreszcie młodszy.
     -Tej nocy.. wiesz... nie przychodź. - Nakazał cicho lider.
     -Nie opuszczę cię. - Powiedział stanowczo.
     -Będę sprawiał wrażenie cierpiącego, trochę umierającego. Tak to już jest. Nie przychodź tego oglądać. Nie warto... - Nie chciał, by jego ukochany oglądał jak umiera.
     -Nie opuszczę cię. - Powiedział ponownie Kai, po czym zaczął płakać nad jego łóżkiem.

Drogi Pamiętniku,
Jongin od początku nie umiał słuchać i dostrzegać pewnych ważnych faktów... Nigdy nie umiał usiedzieć spokojnie w jednym miejscu, a bycie z kimś nudziło mu się po kilku dniach... Mimo wszystko moje serce do tej pory bije tylko dla niego... albo mogę nawet rzec, że... to On nim jest. Życie jest bolesne, kiedy odchodzisz stąd zabierając komuś marzenia... Otwórz oczy...
Kim Joon Myeon


     Mówiłeś, że znam tylko twoje imię, a nie znam historii... Nie musiałem pytać... Cała historia na skórze rąk.
Kim Byung-Joo